Olesno zniszczono w ciągu trzech dni

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Tak wyglądała w 1945 roku zachodnia pierzeja Rynku w Oleśnie. Zniszczenia były tak duże, że przedwojennych kamienic już nie odbudowano.
Tak wyglądała w 1945 roku zachodnia pierzeja Rynku w Oleśnie. Zniszczenia były tak duże, że przedwojennych kamienic już nie odbudowano. Zdjęcie archiwalne
Do 1945 roku ówczesny Rosenberg jako niemieckie miasto pozostał niezniszczony. W ciągu trzech dni Olesno obrócili w ruinę żołnierze Armii Czerwonej, mimo iż armia niemiecka nie broniła miasta.

Olesno podzieliło w ten sposób losy wielu śląskich miasteczek, które do 1945 roku leżały w granicach Niemiec i pozostawały przez prawie sześć lat wojny nietknięte przez front.

Miasto w ciągu trzech dni w ruinę obrócili Sowieci, którzy dawne niemieckie miasta traktowali jako swój łup.

- To, że ocalał wtedy kościół św. Anny, można oceniać w kategoriach cudu - mówi Cyprian Tkacz, znawca historii Olesna. - Żołnierze radzieccy rozpalili na środku 500-letniego drewnianego kościółka ognisko.

Wkroczenie Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku było dla oleśnian pierwszym akcentem wojny, która toczyła się od sześciu lat. Wcześniej miasto żyło w miarę normalnym życiem - pracowały zakłady, dzieci chodziły do szkoły, odbywały się odpusty kościelne, w tym przyciągające tłumy wiernych lipcowe uroczystości odpustowe w kościele pątniczym pw. Świętej Anny.

- Czasem ludzie byli świadkami przemarszu wojsk niemieckich albo widzieli na niebie przelatujące samoloty, ale front omijały Olesno z daleka - tłumaczy Cyprian Tkacz.

Jedyna bomba, która wybuchła na Ziemi Oleskiej, między Sowczycami a Borkami Małymi, została najprawdopodobniej spuszczona... przypadkowo przez przelatujący myśliwiec.

We wrześniu 1939 roku w Wojciechowie zestrzelono samolot "Karaś" z polskimi lotnikami (są pochowani na oleskim cmentarzu, gdzie stoi także poświęcony ich pamięci okazały pomnik).

- W styczniu 1945 roku Olesno opustoszało - mówi Cyprian Tkacz - Większość oleśnian uciekła przed Armią Czerwoną.

W mieście pozostało niespełna 100 ludzi (z 7-tysięcznej populacji miasteczka). Wraz z nimi był ksiądz Hugo Jendrzejczyk.

- To właśnie jego pamiętniki są najbardziej wiarygodnym źródłem oleskich wydarzeń ze stycznia 1945 roku - mówi Cyprian Tkacz.
Czerwonoarmiści dotarli do Olesna 20 stycznia drogą od strony Sowczyc. Z daleka ostrzelali miasto z artylerii. Uszkodzili przy tym wieżę kościoła Bożego Ciała. Kiedy nie usłyszeli odzewu, zorientowali się, że wojska niemieckie oddały miasto bez walki.

Żołnierze weszli na oleski Rynek i tutaj urządzili zwycięską fetę. Strzelali z karabinów maszynowych, stojącej na oleskim rynku figurze Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia odstrzelili rękę i głowę.

Jednak prawdziwego dzieła zniszczenia dokonali w najbliższych trzech dniach.
- Trzy czwarte Olesna zostało obrócone w perzynę - mówi Cyprian Tkacz. - Rynek stał się jedną wielką ruiną.

Rozzuchwaleni pijani Sowieci rozpoczęli plądrowanie i grabienie miasta. Okradali kamienice i domy, po czym podpalali je. W ten sposób spłonęły wszystkie XIX-wieczne kamienice na rynku, na Małym i Wielkim Przedmieściu, ratusz i dom kultury. Ocalały oleskie kościoły, ale Sowieci nie oszczędzili plebanii.

Dopiero 25 marca armia rosyjska oddała władze w ręce starosty Ludwika Affy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska