Grze podopiecznych trenera Piotra Mieszkowskiego towarzyszyła długo dziwna nerwowość i niedokładność. Zwłaszcza w ataku, a przez pół godziny grodkowianie zdobyli tylko 11 bramek w starciu z dość dziurawą w tym sezonie defensywą przeciwników.
W pewnym momencie łodzianie prowadzili 8-6, ale wówczas zaczął bronić Adrian Fiodor, trafiali z dystansu Tomasz Biernat oraz Łukasz Gradowski, w kontrze nie pomylił się Bartosz Żubrowski i pierwszą połowę Olimp wygrał 11-10.
Po przerwie Paweł Chmiel podwyższył na 15-12, ale kolejne dwie akcje nasi zmarnowali i znów mieli tylko bramkę przewagi. W ostatnim kwadransie wreszcie złamali łodzian. Świetna defensywa Olimpu sprawiła, że od stanu 17-16 (wówczas Anilana zmarnowała rzut karny) nie stracił on bramki w ośmiu kolejnych akcjach.
Z kolei w ataku grodkowianie trafili siedem razy z rzędu i przesądzili o swoim sukcesie. A że wszystko wróciło do normy, to Olimp nie stracił gola nawet grając bez dwóch zawodników.
Anilana Łódź - Olimp Grodków 19-27 (10-11)
Anilana: Chmurski, Bartczak - Misiak, Janczak, Jakubiec 4, Wypych, Helman 5, Rutkowski 2, Surosz 4, Wawrzyniak 2, Pałasiak 1, Witkowski 1. Trener Józef Kulik.
Olimp: Olichwer, Wasilewicz, Fiodor - Górny 1, Kolanko, Dziurgot 1, Żubrowski 3, Chmiel 8, M. Biernat, Smoliński, T. Biernat 6, P. Biernat 4, Gradowski 4, Bujak, Ogorzelec, Urban. Trener Piotr Mieszkowski.
Sędziowali: Bartosz Słowiński i Maciej Wiraszka (obaj Warszawa). Kary: Anilana - 10 min; Olimp - 18 min. Widzów 150.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?