Gospodarze świetnie rozpoczęli mecz i po 9 minutach prowadzili już 4-0, a po kwadransie gry było 7-1. Grodkowianie imponowali świetną obroną, a w ataku brylowali Paweł Gradowski i Michał Piech.
Nie tylko wykańczali dobre akcje całej drużyny, ale też bezbłędnie wykonywali rzuty karne, w całym meczu zdobywając z siedmiu metrów po trzy gole.
Goście mogli im pozazdrościć, bo z pięciu takich okazji wykorzystali tylko dwie - w pozostałych trzech świetnie spisał się dobrze dysponowany tego dnia Tomasz Wasilewicz, który wybronił również sporo rzutów z gry..
- Zawsze się dobrze broni, jak defensywa dobrze współpracuje z bramkarzem i to duża zasługa chłopaków - oceniał golkiper.
Drużyna prowadzona przez Zdzisława Zielonkę cały czas wysoko prowadziła, ale tuż przed przerwą gościom udało się zbliżyć na cztery gole.
- Niepotrzebnie troszeczkę się zagotowaliśmy, bo powinniśmy prowadzić dyszką i kontrolować mecz - mówił w przerwie Wasilewicz.
Na szczęście po zmianie stron wszystko wróciło do normy i obyło się bez nerwowej końcówki.
Mimo tego wysokiego zwycięstwa grodkowian spotkanie tylko momentami było efektownym widowiskiem. Wszystko przez dużą liczbę fauli, które często kończyły się zbyt pochopnymi decyzjami sędziów o odsyłaniu zawodników na ławkę kar.
- Widać, że to taki styl sędziowania - oceniał rozgrywający Olimpu Tomasz Biernat. - Nasz poprzedni mecz był znacznie bardziej ostry, a nie było tylu kar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?