Open'er 2016. Genialna Florence i PJ Harvey na start, ale uczta przed nami [relacja]

Anna Konopka
Anna Konopka
Open'er 2016. Tłumy fanów przybyły na pierwsze koncerty.
Open'er 2016. Tłumy fanów przybyły na pierwsze koncerty. Anna Konopka
Prawdziwe tłumy, których nie odpędziły gęste i ciężkie chmury, bawiły się podczas pierwszego dnia (29.06) piętnastego festiwalu Open'er. Bezsprzeczną gwiazdą środowych koncertów była formacja Florence and the Machine, której przewodzi charyzmatyczna Florence Welch. Wcześniej fanów oczarowała PJ Harvey, która w Babich Dołach zaprezentowała prócz znanych i lubianych przebojów materiał z najnowszego, wyczekiwanego przez pięć lat albumu "The Hope Six Demolition Project".

To zdecydowanie te dwie panie przyciągnęły rzesze fanów na otwarcie gdyńskiego festiwalu Open'er.

Na koncert PJ Harvey miłośnicy twórczości tej nietuzinkowej Brytyjki musieli czekać osiem lat (ostatni dała w warszawskiej Sali Kongresowej w 2008 roku). O tym, że czekać z pewnością się opłaciło pewni są raczej na pewno wszyscy, którzy w środę po godzinie 20.00 dotarli pod scenę w namiocie, która została wypełniona po brzegi. Warto podkreślić, że była też możliwość oglądania koncertu z ekranu ulokowanego tuż przy namiocie, co się okazało strzałem w dziesiątkę.

Polly Jean Harvey wyczarowała magiczną atmosferę, pełną gęstego i ciężkiego klimatu przeplataną z ostrymi rockowymi utworami, więc każdy znalazł coś w sam raz dla siebie. Koncert dwukrotnej laureatki najważniejszej brytyjskiej nagrody muzycznej Mercury Prize (w tym za rewelacyjny krążek "Let England Shake" z 2011 roku), zdominowały utwory z wydanego w kwietniu albumu "The Hope Six Demolition Project", który uwypukla nierówności i podziały społeczne.

Artystka skutecznie wciągnęła publiczność w wir swoich opowieści dotyczących współczesnych problemów społecznych i politycznych, które są pokłosiem kilkuletnich podróży PJ Harvey m.in. do Waszyngtonu, Afganistanu czy Kosowa.

Królowa brytyjskiego alternatywnego rocka w bardzo świadomy sposób kontynuuje swój muzyczny projekt, który wydawać by się mogło rozpoczęła bardzo polityczna płyta "Let England Shake", którą PJ Harvery krytykuje polityków i bierze na tapetę problemy współczesnej Wielkiej Brytanii, która jest bardzo bliska jej sercu.

Podczas Open'era artystka wraz ze swoim znakomitym zespołem wyczarowała klimatyczne show, które powinno zaspokoić gusta nawet tych najwybredniejszych słuchaczy, doszukujących się ukrytych między muzycznymi wierszami przekazów. Znana z eksperymentowania z własnym wizerunkiem artystycznym Polly Jean i tym razem nie zawiodła swoich fanów.

Nieco ponad godzinę później na scenę główną festiwalu wbiegła (i tak już pozostało przez kolejne dwie godziny!), niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju Florence Welch. Jedna z najjaśniejszych gwiazd Open'er Festival 2016 to energiczna piosenkarka, autorka tekstów i muzyki, która po raz kolejny porwała ludzi do szaleńczej zabawy. W zawrotnym tempie wyśpiewała swoje największe hity w rytm, których skakały i wrzeszczały masy rozentuzjazmowanych fanów.

Tajemnicą również nie jest, że formacja wokalistki - Florence and The Machine - szczególnie upodobała sobie polską publiczność. W naszym kraju gościła wczoraj już po raz czwarty, a warto przypomnieć, że artystka występowała jeszcze w czasach gdy jej największa popularność dopiero miła nadejść.

Ta miłość przy każdej wizycie Florence wydaje się być gorąco odwzajemniona. To właśnie masowo zakładane wianki na głowy zdobiły włosy damskiej części publiczności (ale nie tylko i wyłącznie!), na cześć ukochanej idolki, a podczas koncertu nie obyło się bez robiącej wielkie wrażenie akcji fanowskiej polegającej na machaniu kolorowymi balonami, świecącymi diodami i licznymi gadżetami.

Artystka wyraźnie wzruszona dawała z siebie maksimum mocy, przeplatając swoje utwory zabawnymi anegdotami (m.in., że nie jest nawet pijana), a sam fakt jej ponownego wyjścia na bisy świadczy o tym, że Open'erowicze nie chcieli wypuścić jej ze sceny zachwyceni do granic całym widowiskiem, które zostało im zaserwowane przez genialną Brytyjkę.

Już dzisiaj (czwartek) na scenę wyjdą kolejni muzyczni giganci i największa gwiazda tegorocznego festiwalu na terenie dawnego lotniska Gdynia Kosakowo, czyli Red Hot Chilli Peppers.

Przypomnijmy, że tegoroczny gdyński festiwal odbywa się pod szyldem Orange, dzięki umowie, którą firma Alter Art podpisała z operatorem telefonii komórkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska