Opłata śmieciowa. Ile zapłacimy za odpady?

Redakcja
Stefan Stania z Opola: - Mam nadzieję, że z nowym prawem koszt wywozu śmieci znacznie nie wzrośnie.
Stefan Stania z Opola: - Mam nadzieję, że z nowym prawem koszt wywozu śmieci znacznie nie wzrośnie. Paweł Stauffer
Najpóźniej do 1 lipca 2013 roku gminne samorządy muszą ustalić zasady odbierania odpadów komunalnych i stawki dla mieszkańców.

Zgodnie z ustawą, uchwaloną w ubiegłym roku, gminy mają obowiązek wziąć na siebie odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych (w przetargu wybiorą firmy, które się tym zajmą), a na mieszkańców nałożyć tzw. opłatę śmieciową.

Obecnie właściciele posesji lub administratorzy (wspólnoty, spółdzielnie, zarządcy nieruchomości) zawierają umowy z firmami wywożącymi śmieci i to im płacą za usługę. Nie wszyscy tak robią, co widać głównie w lasach i na polach, gdzie trafia część śmieci i piętrzą się dzikie wysypiska.

Najpóźniej do 1 lipca 2013 roku gminne samorządy muszą ustalić zasady dotyczące odbierania odpadów komunalnych i stawki dla mieszkańców. - Sposobów naliczania opłat może być kilka: od osoby, od gospodarstwa domowego, od powierzchni mieszkalnej lub proporcjonalnie do ilości zużywanej przez rodzinę wody - wyliczała Apolonia Klepacz, dyrektor ds. rozwoju w Remondis Opole podczas wczorajszej konferencji poświęconej tej problematyce, która odbyła się w Opolu.

Gminy mają z tym na razie problem. - Uważamy, że powinniśmy zróżnicować opłaty. Dla stałych mieszkańców naliczać je od osoby a dla 900 właścicieli domków wokół jeziora - od powierzchni budynków, żeby nie było dyskusji, kto ile czasu tam spędza i ile śmieci w związku z tym produkuje - tłumaczył Waldemar Kampa, wójt Turawy. - Wysłaliśmy pytanie do ministerstwa, czy możemy takie rozwiązanie wprowadzić. Minęły trzy miesiące, odpowiedzi nie mamy. A czasu na ustalenie zasad zostało coraz mniej.

Ze wstępnych kalkulacji ekspertów wynika, że każdy z nas będzie musiał zapłacić od 8 zł nawet do 15 zł opłaty śmieciowej.

Dzisiaj też nie jest po równo. Na przykład dwuosobowe gospodarstwo domowe w centrum Opola płaci zarządcy budynku 30 zł miesięcznie za wywóz śmieci, a opolski TBS skalkulował stawkę na poziomie ponad 8 zł za osobę. W gminie Izbicko czteroosobowa rodzina płaci co miesiąc za wywóz dwóch 120-litrowych kubłów 37 zł, ale do tego oddaje - teoretycznie za darmo - cztery worki z segregowanymi odpadami.

- Oprócz tego mamy przy domu kompostownik, gdzie gromadzimy trawę i inne odpady roślinne - wylicza mieszkający w Izbicku Manfred Grabelus, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska w opolskim urzędzie marszałkowskim.

Jego zdaniem ustawa, choć niedoskonała, uporządkuje jednak nasze otoczenie. Dosłownie. - Zniknie większość dzikich wysypisk, bo ludzie, którzy dotychczas wywozili śmieci do lasu, żeby nie płacić za kubły, nie będą już mieli powodu, żeby tak robić - uważa Manfred Grabelus.

Według nowych przepisów gminy będą też musiały udostępnić nieodpłatne punkty zbiórki odpadów wielkogabarytowych, niebezpiecznych, elektrycznych itp. Chodzi o ograniczenie odpadów, które trafiają na składowiska.

Michał Korzeluch, kierownik Miejskiego Składowiska Odpadów Zakładu Komunalnego w Opolu mówi, że dwie ostatnie kwatery, które wkrótce zostaną tu wybudowane, mają wystarczyć na najbliższe 30 lat.

- Dla porównania jedną trzecią takiej powierzchni, jakie zajmą, zapełniliśmy w ciągu 5 lat. Teraz jednak dzięki wyspecjalizowanemu systemowi sortowania i odzysku odpadów, który rozwijamy, na składowisko będzie trafiało dużo mniej odpadów - wyjaśnia Michał Korzeluch.

Zdaniem ekspertów opłatę śmieciową z czasem można będzie obniżyć, kiedy uda się zlikwidować dzikie wysypiska i kiedy nauczymy się segregowania śmieci już w domach. Na razie nie jest z tym nie najlepiej.

- Na 46-50 tysięcy ton odpadów rocznie, jakie odbieramy, zaledwie 10 procent jest segregowanych przez mieszkańców - przyznała Apolonia Klepacz z Remondis Opole.
Jeszcze gorzej jest z odpadami biodegradowalnymi (resztki roślinne, skorupki jajek, torebki herbaty itp. - przyp. red.), które opolanie mogą wrzucać do specjalnych brązowych pojemników.

- W zabudowie jednorodzinnej zbieramy ok. 5 kg takich odpadów na mieszkańca, na osiedlach domów wielorodzinnych zaledwie 1 kilogram, a chcielibyśmy, żeby było tego ok. 15 kilogramów - wyjaśniła dyrektor Klepacz.

Rocznie Zakład Komunalny w Opolu odbiera ok. 70 tys. ton odpadów komunalnych produkowanych przez ok. 140 tysięcy mieszkańców stolicy województwa i kilkunastu ościennych gmin.

Według planów urzędu marszałkowskiego Opole ma zostać jednym z tzw. RIPOK-ów (Regionalnych Instalacji do Przetwarzania Odpadów Komunalnych), w których znajdą się m.in. sortownie, zadaszone kompostownie i składowiska.

- Ma być ich w regionie cztery: centralny (w Opolu), południowo-zachodni (w Nysie - Domaszkowicach), północny (w Kluczborku) i południowo-wschodni (w Dzierżysławiu, Kędzierzynie-Koźlu lub Strzelcach Opolskich) - wymienia Manfred Grabelus z opolskiego urzędu marszałkowskiego. - Każdy z nich ma obsługiwać 150 tysięcy mieszkańców. Prace nad dostosowaniem tych miejsc do stawianych im wymagań są na różnym etapie.

W związku z wejściem w życie ustawy gminy będą też musiały zatrudnić kolejnych pracowników, którzy zajmą się tymi zadaniami. Przykładowo: burmistrz
Strzelec Opolskich przewiduje, że będzie potrzebował do tego pięciu osób, wójt Turawy - dwóch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska