Opłata za deszczówkę w Opolu uchylona przez sąd administracyjny. Ekolog: "Należy zwrócić mieszkańcom pieniądze"

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził nieważność uchwały ws. opłaty za deszczówkę w Opolu. Ekolog: Należy zwrócić mieszkańcom pieniądze
Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził nieważność uchwały ws. opłaty za deszczówkę w Opolu. Ekolog: Należy zwrócić mieszkańcom pieniądze Archiwum
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu stwierdził nieważność uchwały w sprawie ustalenia wysokości ceny za usługę odprowadzania wód opadowych i roztopowych w mieście. - W tej sytuacji mieszkańcom należy zwrócić opłaty poniesione z tego tytułu - uważa ekolog Tomasz Wolny, który zaskarżył dokument.

Opłatę deszczówkową wprowadzono w Opolu z początkiem 2021 roku. Oparto ją na trzech dokumentach:

  • uchwale o przekazaniu spółce Wodociągi i Kanalizacja w Opolu zadania eksploatacji kanalizacji wód opadowych i roztopowych na terenie miasta (wcześniej spoczywało to na ratuszu),
  • uchwale ustanawiającej opłatę w wysokości 29 groszy miesięcznie za metr sześcienny opadów spływających do kanalizacji burzowej,
  • zarządzeniu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego z regulaminem, w którym określono sposób naliczania opłaty.

Na początku roku opolanie zaczęli otrzymywać od WiK pisma, w których zawarte były deklaracje dotyczące wymiarów ich nieruchomości oraz rodzajów nawierzchni na ich terenie. To wszystko służyło ustaleniu opłat. Z szacunków wynikało, że właściciel przeciętnego domku jednorodzinnego może płacić z tego tytułu około 30-40 złotych miesięcznie.

Ekolog: Opłata deszczówkowa to podatek od nieruchomości "bis"

Początkowo Tomasz Wolny ze Stowarzyszenia Technologii Ekologicznych "Silesia" zaskarżył wszystkie trzy dokumenty. Ostatecznie z dwóch się wycofał, pozostając przy skardze na uchwałę ustalającą stawkę za deszczówkę. Uzasadniał to tym, że stwierdzenie nieważności tego dokumentu uczyni nieważnymi także pozostałe dwa, na których oparto całą opłatę.

Podstawowy zarzut ekologa był taki, że jest to nowa opłata publicznoprawna bez podstawy prawnej. Wytykał, że sama opłata nie jest oparta na mierzalnych ilościach wody, co na uśrednionych danych o rocznych opadach z okresu ostatnich 10 lat.

"W tym miejscu trzeba wskazać, że jako właściciel nieruchomości nie mam wpływu na wysokość opadu rocznego, obojętnie, ile beczek na deszczówkę podłączę do rynien" - podkreślał.

W dalszej części skargi Tomasz Wolny zauważał, że właściciele nieruchomości mają obowiązek wykonania połączenia z kanalizacją burzową.

"Połączenie przymusu przyłączenia się do sieci kanalizacji deszczowej, o ile ona istnieje, z brakiem wpływu na ilość opadu rocznego powoduje, że opłata za deszczówkę posiada przymiot daniny publicznej – w formie podatku od nieruchomości „bis” z tym, że przedmiotem opłaty są powierzchnie użytkowe i części nieruchomości całkowicie lub częściowo uszczelnione" - argumentował.

Tomasz Wolny zauważył również, że WSA w Gdańsku na początku roku stwierdził nieważność podobnej uchwały podjętej przez miasto Rumia.

- Opole może odwołać się od postanowienia WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale nie zmienia to faktu, że miasto musi od razu wykonać ten wyrok. Mowa o oddaniu wszystkim mieszkańcom już zapłaconych opłat, a także o anulowaniu wszystkich umów w tej sprawie - komentuje ekolog. - Istotą opłaty deszczowej z Prawa Wodnego jest skłonienie gmin, a nie mieszkańców, do retencji deszczówki. Chodzi o tworzenie ogrodów deszczowych, oczek wodnych, stawów w parkach - dodaje.

Ratusz: Czekamy na uzasadnienie sądu

Zwróciliśmy się do spółki WiK o informacje ile pieniędzy do tej pory pobrała od mieszkańców z tytułu opłaty deszczówkowej oraz ile umów zawarto w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.

Zwróciliśmy się też do opolskiego urzędu miasta o odniesienie do decyzji WSA w Opolu. Zapytaliśmy również, czy i kiedy w tej sytuacji mieszkańcom, którzy wnieśli opłaty deszczówkowe, będą zwracane pieniądze.

Katarzyna Oborska-Marciniak, rzeczniczka ratusza, odpowiedziała, że miasto musi zapoznać się z uzasadnieniem sądu i dopiero wtedy będzie decydować, co dalej robić w tej sprawie.

- Opłata deszczówkowa ma założenia proekologiczne. Chodzi o premiowanie osób, które nie będą korzystać z kanalizacji deszczowej, by zamiast tego magazynować wody opadowe na swoich posesjach. Takie osoby nie muszą bowiem ponosić takiej opłaty - mówi Katarzyna Oborska-Marciniak.

- Przypominam też, że pieniądze z tego tytułu nie zasilają budżetu Opola ani WiK, tylko są przekazywane do państwowego gospodarstwa Wody Polskie, które drastycznie podniosło wysokość stawek od odprowadzenie deszczówki do rzek - stwierdza.

Przypomnijmy, że wcześniej ratusz przekonywał, iż Tomasz Wolny "w swoich wywodach błędnie kluczy próbując przekazywać nieprawdziwe informacje".

Miasto argumentowało, że opłaty za korzystanie z usługi komunalnej polegającej na odprowadzaniu wód opadowych wprowadzone są w ponad 100 miastach w Polsce i że opłata oparta jest na obowiązujących przepisach.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska