Opolanie chorzy na raka nie skorzystają z supernowoczesnego sprzętu

Redakcja
Pacjenci OCO mogliby korzystać z nowoczesnych badań na miejscu, w pracowni PET, która właśnie powstaje, ale potrzebny jest kontrakt z NFZ. Na zdjęciu pracownia PET w Krakowie.
Pacjenci OCO mogliby korzystać z nowoczesnych badań na miejscu, w pracowni PET, która właśnie powstaje, ale potrzebny jest kontrakt z NFZ. Na zdjęciu pracownia PET w Krakowie. Fot. Andrzej Banaś [O]
W wykrywaniu nowotworów, jak i w ich leczeniu dokonał się ogromny postęp. Ale co z tego, skoro ośrodki onkologii nie dostają kontraktów na istotne badania i terapie.

W Opolskim Centrum Onkologii jest na ukończeniu pracownia, która pomieści jeden z najnowocześniejszych aparatów do diagnostyki, jaki w onkologii wymyślono. Służy on do pozytonowej emisyjnej tomografii, w skrócie PET, która jest badaniem z dziedziny medycyny nuklearnej.

- Dzięki PET można wykryć nawet pojedyncze komórki nowotworowe, które w innych badaniach są niedostrzegalne - tłumaczy dr Wojciech Redelbach, dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii. - Jest to szczególnie ważne przy ustalaniu źródła przerzutu raka, rozsianego zwłaszcza w kośćcu. Czasem guzek ma kilka milimetrów i jest tak ukryty, że trudno go zlokalizować, by go usunąć. Tymczasem daje potężne przerzuty. PET potrafi go wytropić.

Pracownię buduje prywatna firma, jeden z liderów w diagnostyce obrazowej, która wygrała konkurs na wynajem wolnej powierzchni na terenie OCO.

- To dla nas korzystne rozwiązanie, bo firma kupuje za własne pieniądze aparat, a nasi pacjenci by z niego korzystali - podkreśla dyrektor OCO. - Badania miały ruszyć już 1 kwietnia, ale raczej nic z tego nie będzie, ponieważ NFZ nie przewiduje na razie nowych kontraktów.
Trudno przewidzieć przyszłość pracowni, bo na komercyjnych pacjentów nie ma za bardzo co liczyć. Badanie PET kosztuje ok. 3300 zł, kogo na to stać? Tymczasem z diagnostyki tej mieli korzystać także pacjenci oddziału hematologii, położonego po sąsiedzku Szpitala Wojewódzkiego. Obecnie z PET korzysta rocznie od 150 do 200 mieszkańców Opolszczyzny, którzy jeżdżą na takie badania do Gliwic czy Wrocławia. A NFZ i tak musi za nie płacić...

Cały problem bierze się jednak stąd, że NFZ w całym kraju już od kilku lat nie ogłasza nowych konkursów, tym samym hamując dostęp na rynek nowych placówek, a wraz z nimi - badań i terapii. Pewnie z braku pieniędzy, ale kosztem pacjentów.

Prysła też nadzieja wiązana z tzw. projektem Inpronko, do którego w 2015 r. przystąpiła Opolszczyzna wraz z czterema innymi województwami. Dzięki niemu miał powstać w Poznaniu ośrodek terapii protonowej, w którym z najnowocześniejszej metody radioterapii korzystaliby też Opolanie. W OCO byliby diagnozowani, a tam trafialiby od razu na leczenie. Protonoterapia to ogromna szansa dla tych chorych, u których konwencjonalna radioterapia jest niemożliwa, ze względu na umiejscowienie raka i bliskość narządów, którym grozi uszkodzenie, dotyczy to np. guza oka, mózgu, rdzenia kręgowego. - Koszt terapii jednego chorego wynosi 100 tys. zł.

Dlatego wspólnie lobbowaliśmy, by badania w ośrodku finansował NFZ - mówi wicemarszałek Roman Kolek. Projekt upadł. Podobno jest szansa, że kontrakt na terapię protonową dostanie Ośrodek Cyklotronowy w Bronowicach, z którego korzystaliby też opolscy pacjenci. Pracuje nad tym Ministerstwo Zdrowia. Zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska