Opolanie coraz biedniejsi

Robert Lodziński
Robert Lodziński
Co czwarty mieszkaniec stolicy województwa korzysta z pomocy socjalnej. Najbiedniej jest południowych dzielnicach Opola.

W ubiegłym roku Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie miał pod swoją opieką 23,7 procent opolan. W tym roku liczba osób oczekujących pomocy zwiększyła się, jednak MOPR ma mniej pieniędzy na zasiłki.
- Mimo stale poszarzającego się obszaru biedy ograniczono nam w tym roku budżet o milion złotych - mówi Magdalena Kasprzyk, dyrektor MOPR w Opolu. - Bieda trafiła już do wszystkich dzielnic Opola. W centrum miasta mamy wręcz całe ulice, gdzie ludzie żyją na granicy ubóstwa, podobna sytuacja jest na Zaodrzu, gdzie biedę powiększyła powódź w 1997 roku - dodaje Kasprzyk.

Najgorsza sytuacja jest jednak w południowych dzielnicach Opola. Zagrożone są przede wszystkim Groszowice, Grotowice i Królewska Wieś. - Mimo że bieda w tych dzielnicach jest podobna, to powodują ją różne sytuacje. W Groszowicach mamy do czynienia z rodzinami wielodzietnymi, Grotowice, czyli Metalchem, to rejon o rosnącym bezrobociu, a w część Nowej Wsi Królewskiej zamieszkują lokatorzy mieszkań socjalnych, tam zdarzają się częściej przypadki patologii - ocenia Dorota Raszewa, koordynator MOPR z południowego rejonu miasta.

Pracownicy socjalni mają tam pod opieką ponad 600 rodzin. Bardzo często na jednego członka kilkuosobowej rodziny przypada poniżej 200 złotych miesięcznie dochodu. Zdarza się, że pięcio- lub sześcioosobowa rodzina próbuje przeżyć za 800 złotych miesięcznie. Nierzadko same jej rachunki wynoszą około tysiąca złotych.
- Bardzo smutnym przykładem jest osiedle Metalchemu. Tamtejsze rodziny miały przed kilkunastu laty bardzo dobry start. Dostawały pracę i mieszkanie. Od kiedy w Metalchemie zaczęto zwalniać ludzi, coraz więcej osób żyje tam w biedzie. Odwiedzając tamtejszych mieszkańców i widząc ich ładnie umeblowane mieszkania, aż trudno uwierzyć, że żyją oni w nędzy - mówi Agnieszka Wiesner, pracownik socjalny MOPR.
- Zupełnie inna sytuacja jest w części Królewskiej Wsi, gdzie wielu mieszkańców zasiedla tamtejsze lokale socjalne. Zdarzają się w tej dzielnicy miejsca, które nie należy odwiedzać wieczorem, tzw. trójkąty bermudzkie. Ulice Graniczna, Walecki do alei Przyjaźni do rejony szczególnie dotknięte biedą - ocenia Maciej Baumert, pracownik socjalny MOPR, który opiekuje się mieszkańcami tej dzielnicy.

Mimo ogromnych potrzeb MOPR nie udziela tam już pomocy finansowej. Skończyły się bowiem pieniądze przeznaczone na doraźną pomoc. Jedyna realna to talony obiadowe do baru "Ikar".
Nie mając pieniędzy, pracownicy socjalni wspierają ubogich pomocą rzeczową: rozdają ubrania, załatwiają opał na zimę, wysyłają dzieci z ubogich rodzin na kolonie. Pośredniczą także w bezpłatnym organizowaniu pomocy pielęgniarskiej.
Nawet dzieci ze szkoły podstawowej nr 24 w Groszowicach zrozumiały, jak ciężka jest sytuacja w ich dzielnicy. W ramach zorganizowanej przez siebie akcji "Góra grosza" zebrały kilkaset złotych, które potem przekazały pracownikom południowego regionu MOPR. Pieniądze przeznaczono na zakup lekarstw dla najbiedniejszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska