Opolanie dokarmiają szczury nad Młynówką

Artur  Janowski
Artur Janowski
Szczury stają się plagą w dużych miastach. Opolanie często  zapominają, że te gryzonie przenoszą choroby groźne dla ludzi.
Szczury stają się plagą w dużych miastach. Opolanie często zapominają, że te gryzonie przenoszą choroby groźne dla ludzi. Sławomir Mielnik
Miasto wypowiedziało wojnę szczurom nad Młynówką, ale pojedyncze gryzonie znów się pojawiły. Co gorsza, spacerowicze wciąż je karmią.

Wczoraj przed południem na bulwarze - na wysokości biblioteki wojewódzkiej - starsza pani rzucała chleb nie tylko licznym kaczkom.

- Szczury też się mogą pożywić, ale dziwię się, że widziałam tylko jednego - opowiadała opolanka. - Zazwyczaj biegało tutaj małe stadko i mnie zupełnie nie przeszkadzało. Czytałam w gazecie, że miasto zamierza je wytruć, a przecież one nie są nawet agresywne.

Opolan, którzy dokarmiają gryzonie znad Młynówki, jest więcej. Studentka Ania robiła to w wakacje i dobrze się przy tym bawiła.

- Przyszliśmy z chłopakiem nakarmić kaczki, ale obok nich po bulwarze biegały też szczury, więc i one dostały swoją porcję chleba - opowiada Ania.

Te opowieści są nie do przyjęcia dla Urzędu Miasta Opola, który administruje bulwarami. Urzędnicy apelują o niekarmienie szczurów, bo miasto wydało im właśnie wojnę i będzie ją prowadzić do skutku.

Przeczytaj też: Szczury biegają po bulwarach opolskiej Młynówki
- Wynajęta przez nas firma działała już nad Młynówką i szczurów powinno być mniej. Jeśli są nadal, to niebawem na pewno akcję deratyzacyjną powtórzymy. Nie odpuścimy tym gryzoniom! - zapowiada Aleksandra Śmierzyńska z urzędu miasta.

Przypomnijmy, że większość opolan szczury spacerujące po bulwarach obrzydzają i denerwują. Nawet ci najstarsi mieszkańcy przyznają, że nigdy wcześniej nie było ich tak dużo.

Ryszard Par, właściciel jednej z opolskich firm, które zajmują się deratyzacją, ostrzega, że miasto może czekać epidemia dużych gryzoni.

- Jeśli nic się z tym nie zrobi, szczury zaczną poprzez system kanalizacji wchodzić do naszych domów - mówi. - Szczurów w rejonie Młynówki zawsze było sporo, ale w tym roku mamy do czynienia z plagą. Na to składa się kilka czynników, zwłaszcza łagodna zima, ale także fakt, że ludzie dokarmiają kaczki, co sprawia, że również gryzonie mają łatwy dostęp do jedzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska