Opolanie ignorują zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Archiwum
Alkohol jest u nas wszechobecny, mimo zakazów, obowiązujących m.in. na ulicach, na kąpieliskach czy na stadionach.

- W ostatnią niedzielę byłam w Turawie razem z rodziną i znajomymi - opowiada pani Agnieszka z Olesna. - W pewnym momencie grupka młodych ludzi zapytała, czy może pożyczyć łopatkę do piasku od mojej 4-letniej córki. Wykopali sobie dołek w piasku, wlali tam wodę i chłodzili w niej butelki z piwem.

Zakaz picia na stadionach, koncertach i ulicach także jest lekceważony.
- Wystarczy wypić pół butelki coli i uzupełnić ją do pełna wódką - śmieje się Marcin z Kluczborka.

Na placu Żeromskiego w centrum Strzelec Opolskich pijący wpadli na inny pomysł: w jednej ręce trzymają butelkę z piwem, a w drugiej kapsel. Kiedy widzą patrol policji, zakładają szybko kapsel na butelkę i mówią, że nie piją alkoholu w miejscu publicznym, tylko niosą do domu zamknięte piwo.

- Tłumaczenia ludzi są najróżniejsze na świecie - przyznaje mł. asp. Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Jeśli policjant widzi, że ktoś pije alkohol w miejscu publicznym, może nałożyć mandat w wysokości 100 zł.

Sierpień od 30 lat ogłaszany jest przez Kościół katolicki miesiącem trzeźwości i abstynencji. Tymczasem w ciągu kilkunastu ostatnich lat spożycie alkoholu w Polsce wzrosło o 30 procent.

Czytaj więcej w poniedziałek (4 sierpnia) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska