Opolanie mało zarabiają. Jak wyglądamy na tle kraju?

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Co siódmy Opolanin zarabia najniższą krajową pensję albo mniej. Liczba najgorzej zarabiających podwoiła się w ciągu ostatnich 6 lat.

- Teraz mam 1750 złotych brutto, czyli do ręki 1290 złotych - opowiada pani Barbara z Kędzierzyna-Koźla, która pracuje w jednym z marketów, gdzie zajmuje się przyjmowaniem towaru, rozwożeniem go po sklepie i wykładaniem na półkach. - Żeby przynieść do domu 1700 złotych, muszę brać nadgodziny, często pracuję w weekendy. Płacę minimalną dostaję od samego początku, czyli od czterech lat. Dyrektor sklepu pozbawił mnie złudzeń, mówiąc, że więcej niż najniższa krajowa nie będę zarabiać w tym miejscu.

Główny Urząd Statystyczny opublikował własnie dane dotyczące wypłat wynagrodzeń w wysokości ustawowego minimum. Dotyczą one zarówno pracującym na etat, umowy cywilno-prawne (zwanych potocznie śmieciówkami) czy też będących na tzw. samozatrudnieniu.

Okazuje się, że aż 14 proc. Opolan pracowało w ub.r. za wynagrodzenie nie przekraczające minimalnej ustawowej pensji, która wynosiła 1680 zł (od tego roku 1750 zł). W sumie tak niskie pobory ma aż 27 tysięcy Opolan. Jeszcze sześć lat temu takich osób było o połowę mniej.

Najwięcej takich przypadków jest w budownictwie, aż 28 proc. zatrudnionych w tej branży zarabiała w zeszłym roku nie więcej niż 1680 zł. Co czwarty zatrudniony w administracji i w handlu także dostaje najniższą krajową. Trochę lepiej jest w przemyśle, tam odsetek zarabiających minimum wynosi 11 proc.

Żeby się o tym przekonać, nie trzeba sięgać po statystyki GUS, wystarczy przejrzeć tablice ogłoszeń opolskich urzędów pracy.

- Zdecydowana większość ofert to właśnie te z wynagrodzeniem w wysokości minimalnej pensji - przyznaje Małgorzata Kulesza z Powiatowego Urzędu Pracy w Głubczycach. - Pozostałe, np. dla osób z kwalifikacjami do pracy biurowej, są tylko ciut wyższe.

Prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Polityki Społecznej podkreśla, że tak duży odsetek pracujących za tak niewiele to wielki problem Opolszczyzny.

- Minimum socjalne wynosi obecnie 1100 złotych na osobę. Pensja minimalna to 1300 zł na rękę. Jeżeli więc ktoś ma jedną osobę na utrzymaniu, to oboje żyją poniżej minimum socjalnego. To jest bardzo niepokojące - mówi prof. Kabaj. - Niestety, w przypadku Opolszczyzny będzie to prowadziło do dalszego wzrostu emigracji zarobkowej i w konsekwencji wyludniania się regionu.
Biorąc pod uwagę odsetek osób pracujących za najniższą krajową pensję, Opolszczyzna jest w środku rankingu województw. Najgorzej jest w woj. łódzkim, gdzie minimalne zarobki ma aż 17 proc. zatrudnionych. Na drugim biegunie jest woj. mazowieckie, gdzie odsetek takich osób wynosi 10 proc. Średnia dla kraju to 14 proc.

- Zbyt wiele osób zarabia zbyt mało - uważa prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Polityki Socjalnej. - Problem polega na tym, że pracodawcy chcą osiągać zyski właśnie przez obniżanie kosztów zatrudnienia, a powinni przez inwestycje. Polscy przedsiębiorcy mają odłożone 200 mld złotych. Te pieniądze powinny pracować dla gospodarki.

Prof.Kabaj przekonuje, że podwyższanie zarobków pracowników jest w interesie pracodawców. - Pieniądze zainwestowane w ludzi będą wpływały na koniunkturę. Jeśli będą rosły płace, będzie rósł popyt i będziemy mieli do czynienia ze wzrostem gospodarczym. A to przecież jest w interesie przedsiębiorców.

Liczba osób pracujących za najniższą krajową podwoiła się jednak w ciągu sześciu lat o połowę. - Może być to skutkiem kryzysu gospodarczego, który w szczególności dotknął Europę, ale Polskę również - mówi dr Grzegorz Balawajder, ekonomista z Uniwersytetu Opolskiego. - Może na to wpływać także rosnąca konkurencja, np. ze Wschodu.

Prof. Kabaj twierdzi, że płace minimalne powinny rosnąć zdecydowanie szybciej (obecnie 1750 zł). - Proszę sobie przypomnieć, że związki zawodowe wyszły z komisji trójstronnej, ponieważ nie potrafiły dojść do porozumienia z rządem w sprawie wzrostu płacy minimalnej w 2014 roku (związkowcy chcieli 1720 zł, przedsiębiorcy się zgodzili, ale rząd ustalił, że wystarczy 1680 zł - red.). W praktyce pokłócono się nawet nie o 40 zł, a o 28 zł, jeśli weźmiemy pod uwagę, że rozmawiano o kwocie brutto.

Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że na Opolszczyźnie pensje rosły ostatnio najszybciej w kraju. W ub.r. wynagrodzenia budowlańców wzrosły aż o 14 proc. w porównaniu do 2013 r. Wpływ na to miała m.in. rozpoczęta rozbudowa Elektrowni Opole. Wzrosły też płace w sektorze opolskich przedsiębiorstw, o 6 proc. w ciągu ostatniego roku. To także najlepszy wynik w kraju. Poprawia się również w przemyśle, w naszym regionie podwyżki wyniosły ponad 5 proc. Większe - o 7 proc. - były tylko w woj. podkarpackim.

Na Opolszczyźnie przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosiło w listopadzie ub.r. 3756 zł. Dla porównania w woj. śląskim - prawie 5,4 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska