Opolanie marzą o własnych firmach

Tomasz Gdula
Prowadzenie firmy to nie tylko lepsze zarobki, ale także ogromna odpowiedzialność, także za ludzi, których się zatrudnia. Fot. scx.hu
Prowadzenie firmy to nie tylko lepsze zarobki, ale także ogromna odpowiedzialność, także za ludzi, których się zatrudnia. Fot. scx.hu
Opolanom podoba się kapitalizm, są też zadowoleni ze swoich pracodawców, ale marzeniem wielu jest własna firma.

Mój szef to sknera, złotówki nie wyda na szkolenia i kombinuje, jak zapłacić za robotę możliwie najmniej. Ale jeśli już się do czegoś zobowiązuje, to dotrzymuje słowa - mówi Miłosz, pracownik budowlany z Krapkowic.

Od trzech lat tyra na budowach, lecz teraz stara się o dotację na własny biznes. - Mój boss płaci regularnie, tyle że jeśli sam byłbym w roli szefa, zarabiałbym dużo więcej. Dlatego chcę iść na swoje, gdy to tylko będzie możliwe.

Podobne marzenia snuje aż 41 proc. mieszkańców Opolszczyzny - wynika z sondażu przeprowadzonego przez GfK Polonia na zlecenie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. A według 54 proc. Opolan jakikolwiek własny biznes jest lepszy niż praca na etacie.

Jednocześnie dziewięciu na dziesięciu pytanych twierdzi, że ich pracodawca reguluje wszystkie należności w terminie. Dobrze wygląda też w opinii pracowników prowadzenie prawidłowej dokumentacji czasu pracy, która zawiera rzeczywistą liczbę przepracowanych godzin. Tak twierdzi 90 procent ankietowanych w naszym regionie i jest to najlepsze wskazanie w Polsce.

Wciąż jednak część przedsiębiorców próbuje budować swoje bogactwo kosztem podwładnych. W 2011 r. inspektorzy pracy musieli udzielać pomocy aż 4639 pracownikom, których szefowie nie chcieli terminowo regulować należności. Zaległości z tego tytułu wyniosły 3,233 mln zł.

Zobacz: Unijne dotacje na własny biznes

Mimo to Opolanie, nawet jeśli nie mają pomysłu na własny biznes, wolą pracować w firmach prywatnych. 63 procent z nas uważa, że perspektywy rozwoju są w nich znacznie lepsze niż w przedsiębiorstwach państwowych.

Stereotyp biznesmena jako cwaniaka w białych skarpetkach dawno odszedł do lamusa. - Ale wiele jeszcze jest do zrobienia pod względem wizerunku przedsiębiorców - uważa Karol Cebula, nestor opolskiego biznesu, robiący interesy na własną rękę od czasów głębokiej komuny. - Zyskowność naszych firm należy do najwyższych w kraju, jednocześnie wciąż za mało mamy firm nowoczesnych, stawiających na inwestycje.

Z badania GfK Polonia wynika, że tylko 29 proc. właścicieli firm w naszym regionie jest skłonnych zrezygnować z osobistych korzyści na rzecz rozwoju. W najbliższych latach otworzy się jednak przed nimi ogromna szansa na unowocześnienie. Będzie nią nowe rozdanie funduszy unijnych na lata 2014-2020.

- Wszystko wskazuje na to, że w kolejnym budżecie Unii największy nacisk będzie położony na innowacje - potwierdza marszałek województwa Józef Sebesta. - Jeśli opolscy przedsiębiorcy skorzystają z tej szansy, gospodarczy krajobraz Opolszczyzny może się zdecydowanie poprawić.

Zobacz: Pieniądze na własny biznes dla mieszkańców wsi

Karol Cebula przypomina, że już w PRL ówcześni rzemieślnicy najchętniej inwestowali, gdy zakup nowych maszyn wiązał się z ulgami podatkowymi. Fundusze unijne są przyznawane na podobnej zasadzie, gdyż zainteresowana firma ponosi dzięki nim tylko ułamek kosztów związanych z unowocześnieniem.

- Ale umiejętność rezygnacji z osobistych korzyści powinna też wiązać się ze społeczną odpowiedzialnością biznesu, a więc działalnością charytatywną i wspieraniem lokalnych inicjatyw. Taką świadomość wciąż ma jednak niewielu naszych przedsiębiorców - uważa Karol Cebula.

Opolanie myślący o własnym biznesie dostrzegają zwykle związane z tym pozytywy. Otwarcie firmy ukazuje także drugą stronę medalu.

- Prowadzenie firmy to nie tylko lepsze zarobki, ale także ogromna odpowiedzialność, także za ludzi, których się zatrudnia - mówi Grzegorz Sasik, handlowiec z Kędzierzyna-Koźla. - Założenie swojego biznesu było moim marzeniem. Cieszę się, że pięć lat temu je zrealizowałem, ale od tego czasu o ośmiogodzinnej dniówce mogę tylko pomarzyć. To ciężka orka, do której sił dodaje świadomość, że pracuję dla siebie i swoich bliskich.

- Wszystkie badania pokazują, że przedsiębiorcy są w zdecydowanej większości uczciwi, bardzo pracowici i odpowiedzialni - mówi Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan. - Mimo to ich wizerunek nie wszędzie jest tak dobry jak na Opolszczyźnie. Ta sytuacja powinna się jednak zmieniać.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska