Klub Inicjatyw Niezależnych “Fabryka", bo to o nim mowa, działa przy ul. Oleskiej od 5 lat.
- Budynek stowarzyszeniu wynajęło miasto, żeby młodzież mogła rozwijać swoje pasje, ale to jest hołota, a nie młodzież - denerwuje się pan Krzysztof, który prosi, żeby nie ujawniać jego personaliów. - Najgorsze są weekendy, bo jak zaczynają imprezować w piątek, to kończą w niedzielę. Muzyka dudni tak, że spać się nie da - dodaje.
Ale zdaniem mieszkańców zakłócanie ciszy nocnej podczas odbywających się w “Fabryce" koncertów to nie koniec niedogodności. - Oni po prostu zrobili z tego miejsca melinę, bo nie tylko tam imprezują, ale i mieszkają - wzdycha Krystyna Zawadzka. - Przed wejściem obierają ziemniaki i suszą pranie. W budynku nie ma wystarczająco dużo toalet, więc załatwiają się na trawnikach! Wychodzi się rano przed blok, a na trawnikach pełno jest fekaliów, wymiocin i potłuczonych butelek - denerwuje się. - Kiedy w klubie jest impreza, to musimy uciekać z samochodami, bo nam je niszczą - dodaje pan Krzysztof.
Budynek stowarzyszeniu wynajmuje miasto, więc pan Krzysztof napisał do prezydenta z prośbą o wyjaśnienie sprawy, i choć jak mówi opolanin, upłynęło od tego czasu niemal 9 miesięcy, odpowiedzi się nie doczekał.
Rzeczniczka prezydenta odpiera zarzuty i tłumaczy, że pismo zostało przekazane straży miejskiej i że poza tym jednym sygnałem skarg na “Fabrykę" nie było. - Pismo faktycznie do nas dotarło - przyznaje Krzysztof Maślak, wicekomendant straży miejskiej. - Autor prosi w nim o wyznaczenie nowego lokalu temu stowarzyszeniu, ale przecież to nie nasze kompetencje - rozkłada ręce i przyznaje, że w ubiegłym roku w tym miejscu mieli kilkanaście interwencji.
Ewelina Szmyd, prezes stowarzyszenia, odpiera zarzuty mieszkańców. - W “Fabryce" nikt nie mieszka. Czasami niektóre zespoły zostają na noc, ale następnego dnia wyjeżdżają - zapewnia. - Jeśli chodzi o obieranie ziemniaków, to faktycznie mieszkańcy mogli coś takiego widzieć, ale tylko zimą, kiedy prowadziliśmy akcję dokarmiania bezdomnych - tłumaczy.
Zdaniem prezes mieszkańcy są przewrażliwieni na ich punkcie. - W “Fabryce" nie ma wody, więc do spłukiwania toalet przynosimy ją z domu w bańkach. Zanieczyszczone trawniki to raczej sprawka bezdomnych, których w okolicy jest sporo - podsumowuje.
Na razie do października “Fabryka" zawiesiła sezon. - Jest lato, wiemy, że ludzie śpią przy otwartych oknach, dlatego nie chcieliśmy, żeby skarżyli się na hałas. Wrócimy tu dopiero, gdy zrobi się chłodniej - deklaruje Ewelina Szmyd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?