Targi nto - nowe

Opolanie na zakupy wydają najmniej w Polsce

Pani Katarzyna z Przysieczy robiła wczoraj zakupy razem z dziećmi. Przyjeżdża do Opola, bo w marketach jest taniej. Wielu Opolan tańsze produkty kupuje za granicą. Dla miejscowego handlu to czysta strata.
Pani Katarzyna z Przysieczy robiła wczoraj zakupy razem z dziećmi. Przyjeżdża do Opola, bo w marketach jest taniej. Wielu Opolan tańsze produkty kupuje za granicą. Dla miejscowego handlu to czysta strata. Paweł Stauffer
W 2011 roku Opolanie wydali na sprawunki 8846 zł na osobę - dwa razy mniej niż statystyczny Polak. I to wcale nie dlatego, że brakuje nam pieniędzy.

GUS podliczył, jakie obroty odnotowały sklepy w poszczególnych województwach. Z badań wynika, że sprzedały statystycznemu Kowalskiemu towary o wartości 16771 zł.

Najwięcej na zakupy wydali mieszkańcy woj. mazowieckiego - aż 39929 zł w przeliczeniu na jedną osobę. W województwie wielkopolskim, którego mieszkańcy słyną z oszczędności, wskaźnik ten wyniósł 26414 zł, w województwie dolnośląskim - 14197, a w biednym podkarpackim - 9164.

Co ciekawe, Opolszczyzna została sklasyfikowana w tym zestawieniu najniżej. Według GUS-u na zakupy w opolskich sklepach wydaliśmy tylko 8846 zł.

Prof. Romuald Jończy z Politechniki Opolskiej, który specjalizuje się w problematyce migracji i zatrudnienia, tłumaczy, że dane GUS-u wcale nie świadczą o biedzie Opolan.

- Statystyki nie uwzględniają pewnej specyfiki naszego województwa - tłumaczy prof. Jończy. - Po pierwsze dane przedstawiane są w przeliczeniu na zawyżoną liczbę mieszkańców, bez uwzględnienia tych, którzy wyjechali na stałe, a pozostają zameldowani. Po drugie Opolanie mają w zwyczaju uprawiać turystykę zakupową. Polega ona na tym, że gdy przychodzi weekend, wyjeżdżają całą rodziną do centrów handlowych w sąsiednich województwach i nie dają zarobić opolskim sprzedawcom.

Zdaniem prof. Jończego wolimy zakupy na Bielanach Wrocławskich lub w Katowicach ze względu na łatwy dojazd autostradą. W przypadku Brzegu czy Strzelec Opolskich mieszkańcy dojadą tam nawet szybciej niż do galerii handlowych w Opolu.

W sukurs tym tezom idzie dr Witold Potwora, ekonomista z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu, który przyznaje: nawyki zakupowe Opolan wprawiły w osłupienie właścicieli "Solarisa".

Galeria "Solaris" odnotowuje wyższe obroty w środku tygodnia niż w ciągu weekendu - informuje dr Witold Potwora. - To fenomen, który jest potwierdzeniem tego, że bieżące zakupy robimy na miejscu, a po większe jedziemy do sąsiadów.

GUS sprawdził także, ile zarabiają mieszkańcy poszczególnych regionów. Przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na 1 osobę wynosi na Opolszczyźnie 1182 zł, co plasuje nas na ósmym miejscu wśród szesnastu województw. Najwyższe zarobki są w stolicy - 1623 zł. Wsąsiednim województwie dolnośląskim wynoszą 1282 zł. Najgorzej pod tym względem wypada Podkarpacie - tylko 938 zł na osobę.

Zdaniem prof. Jończego warunki finansowe Opolan także są niedoszacowane.

- Należy do niej doliczyć około 400-500 zł miesięcznie, bo właśnie tyle w przeliczeniu na jednego mieszkańca przywożą ludzie pracujący za granicą - tłumaczy prof. Jończy. - Po uwzględnieniu tego kapitału wychodzi, że jesteśmy regionem, w którym mieszkańcy są wyjątkowo zasobni.

Sklepy nie korzystają jednak w pełni z tego potencjału. Notują niskie obroty z jeszcze jednego powodu. Osoby pracujące za granicą wydają część pieniędzy na Zachodzie, przywożąc do kraju niektóre produkty.

Gabriela i Andrzej, których spotkaliśmy wczoraj pod strzeleckim Kauflandem, mieli pół wózka zakupów. Ale wśród nich najwięcej miejsca zajmowały zgrzewki z wodą mineralną i sokami. Resztę stanowiły wędliny i sery.

- W ogóle nie kupuję na miejscu środków czystości, słodyczy i kawy - przyznaje Gabriela. - Te przywozi mi mąż z Niemiec, bo tamtejsze produkty są po prostu lepsze.

Sklepom nie pomaga także to, że z roku na rok do regionu spływa coraz mniej pieniędzy z zagranicy.

- Główną przyczyną jest to, że ludzie zmęczeni ciągłymi wyjazdami częściej decydują się pozostać na Zachodzie - tłumaczy ekonomista prof. Robert Rauziński.

Według danych GUS mieszkańcy Opolszczyzny wydają na jedzenie i napoje bezalkoholowe średnio ok. 257 zł miesięcznie na jedną osobę.

Mniej więcej tyle samo wynosi średnia krajowa. Nieco częściej pozwalają sobie za to na zakup alkoholu i papierosów - wydają 35 zł miesięcznie (średnia w kraju to 27,41 zł). Rachunki za mieszkanie i energię pochłaniają 189 zł w przeliczeniu na osobę (średnia 210 zł).

Badania cen wykazały, że na Opolszczyźnie płacimy więcej m.in. za pieczywo (jako przykład podano bułkę pszenną), szynkę, mleko, ziemniaki, proszki do prania i niektóre ubrania (np. garnitury). Tańsze są natomiast m.in. kurczęta, kiełbasa, jaja i masło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najem krótkoterminowy - czy zmienią się zasady?

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska