Opolanie płacą czynsze w kratkę

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Rosną długi nierzetelnych lokatorów gminnych mieszkań. Nawet komornicy nie są w stanie wiele wskórać.

W Opolu aż dwa tysiące najemców gminnych mieszkań zalega z czynszami. W sumie są winni miastu aż 33 miliony złotych. Co roku ich łączny dług zwiększa się średnio o około 2 milionów złotych. Urzędnicy z opolskiego ratusza wszelkimi sposobami próbują zmusić nierzetelnych lokatorów do płacenia czynszów.

- W zeszłym roku mieliśmy aż trzysta bezskutecznych interwencji komorniczych - mówi Zofia Twarduś, naczelnik wydziału lokalowego opolskiego ratusza. Dlaczego nieskutecznych? Komornicy, którzy zabrali się za ściąganie zadłużenia nie mieli po prostu z czego ściągać należności. - To pokazuje, że społeczeństwo biednieje - podkreśla Zofia Twarduś.

Opolscy urzędnicy za pomocą sądu przeprowadzili w 2012 roku 49 eksmisji, z czego 18 do lokali socjalnych, czyli o gorszym standardzie, a resztę do tzw. pomieszczeń tymczasowych albo noclegowni.

Z kolei w Brzegu w ciągu trzech lat dług lokatorów mieszkań komunalnych zwiększył się z 10 do 13 milionów złotych. W sumie z płaceniem czynszów ociąga się tu aż połowa z 2 tysięcy lokatorów. To najgorszy wynik w całym województwie. - Żarty się jednak skończyły - zapowiada Marek Sidor, nowy szef brzeskiej komunalki.

Sidor ma ambitny plan.W ciągu pięciu lat chce zmniejszyć dług brzeżan o połowę. Jak ma zamiar to zrobić? - Przygotowujemy budynek z kilkudziesięcioma mieszkaniami tymczasowymi, gdzie będzie kwaterować nieuczciwych lokatorów - tłumaczy Marek Sidor.
Wspomniane lokale tymczasowe mają mieć najniższy z możliwych standard, aby eksmisja do nich z lokalu komunalnego była faktyczną karą. - Mamy nadzieję, że to przemówi do wyobraźni naszych dłużników - dodaje szef brzeskiej komunalki.

W Nysie do kasy miasta w 2011 roku wpłynęło 94 procent naliczonych czynszów. Rok później już tylko 88 procent. W tym roku ściągalność wynosi powyżej 90 procent, ale nie wiadomo, co będzie dalej.

- Wystarczy, że przyjdzie wrzesień, czyli pojawią wydatki związane z pójściem dzieci do szkoły i już czynszów spłaca się mniej - przyznaje Zdzisław Pikuła, dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych w Prudniku. - Podobnie jest w czasie świątecznym. Ludzie wydają wówczas pieniądze na prezenty i zastawienie stołu, a potem nie mają na rachunki.Widzimy to w naszych statystykach.

W Prudniku zadłużenie gminnych lokatorów sięga 2 milionów złotych i przyrasta co roku o około 100-150 tysięcy złotych.

Zarządcy lokali komunalnych zazdroszczą ściągalności szefom opolskich spółdzielni, które też miały spore problemy z nierzetelnymi lokatorami, ale im coraz lepiej udaje się przekonać ludzi do płacenia czynszów.

- Nie dość, że zadłużenie nie wzrosło, to jeszcze w ciągu roku udało nam się zmniejszyć ogólne zadłużenie o około 1 procenta - mówi z dumą Franciszek Dezor, prezes opolskiej spółdzielni mieszkaniowej "Przyszłość", której członkowie są winni z tytułu niezapłaconych czynszów 1,4 miliona złotych.

Jak to robią spółdzielnie? Nieustannie nękają dłużników. - Prosimy ich na rozmowy, przypominamy, że mają zadłużenie, przyjmujemy nawet najmniejsze kwoty, jeśli ktoś chce regulować dług - tłumaczy Piotr Bomba ze spółdzielni mieszkaniowej w Strzelcach Opolskich. - To skutkuje, bo ludzie wolą zapłacić, niż mieć problemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska