Opolanie pomagają poszkodowanym przez tornado

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Mieszkańcy zniszczonych przez żywioł wsi na Opolszczyźnie, pamiętają o hojnych darczyńcach, którzy pomogli im trzy lata temu. Dziś chcą się odwdzięczyć, pomagając innym poszkodowanym.
Mieszkańcy zniszczonych przez żywioł wsi na Opolszczyźnie, pamiętają o hojnych darczyńcach, którzy pomogli im trzy lata temu. Dziś chcą się odwdzięczyć, pomagając innym poszkodowanym. Radosław Dimitrow
W Sieroniowicach, Balcarzowicach i Błotnicy Strzeleckiej - wsiach, przez które w 2008 r. przeszło tornado, organizują pomoc dla województwa łódzkiego. Trąba powietrzna zniszczyła tam ponad 200 domów.

To nasz moralny obowiązek - uważa Magdalena Bartodziej, sołtys Sieroniowic, pod Strzelcami Opolskimi.

- Bez pomocy, którą dostaliśmy trzy lata temu od zwykłych ludzi, nie udałoby się nam odbudować domów. Doskonale pamiętamy zbiórki pieniędzy, mebli, ubrań i sprzętu AGD, organizowane dla nas w różnych zakątkach kraju. Pamiętamy też pomoc od prywatnych firm i różnych organizacji. Teraz chcemy się za to wszystko odwdzięczyć.

Mieszkańcy Sieroniowic, Balcarzowic i Błotnicy Strzeleckiej chcą zbierać pieniądze dla poszkodowanych kilka dni temu przez tornado w gminach Białaczów, Żarnów, Paradyż, Opoczno. Trąba powietrzna zmiotła tam wszystko, co stanęło jej na drodze. Wyrywała drzewa, zrywała dachy, burzyła ściany. Tornado zniszczyło łącznie ok. 220 domów i 280 budynków gospodarczych.

- Patrzymy w telewizji na to, co się tam wydarzyło i aż nas dreszcze przechodzą po plecach, przypominamy sobie to, co działo się u nas - wzdycha Teresa Cwielong, sołtys Balcarzowic.

- Ci ludzie są teraz kompletnie załamani, bo stracili wszystko, co mieli - mówi Magdalena Bartodziej. - Wiadomo, że wszystkim nie możemy pomóc, jesteśmy małymi wsiami. Ale chcielibyśmy, żeby samorządowcy z tamtych terenów wskazali nam kilka rodzin, które najbardziej ucierpiały.

Przemysław Kowalczyk, z urzędu w Białaczowie, gminy, w której tornado zniszczyło ok. 100 domów: - Na razie nie oszacowaliśmy jeszcze dokładnie strat. Ale te na pewno idą w miliony. Sytuacja jest dramatyczna. Ci, którzy ucierpieli najbardziej, boją się, że nigdy nie odbudują swoich domostw. W takiej sytuacji każda pomoc się przyda.

Akcję Opolan będzie wspierał burmistrz Ujazdu, Tadeusz Kauch. - Z naszego doświadczenia wiemy, że nawet jeżeli ktoś miał ubezpieczony dom, to pieniądze z odszkodowania mogą pokryć tylko znikomą część strat - mówi - To, co uda się nam zebrać, chcielibyśmy wręczyć dokładnie 15 sierpnia. To będzie bardzo symboliczna dla nas data, bo tego dnia 3 lata temu tornado uderzyło w naszą gminę.

Początkowo mieszkańcy rozważali także zbiórkę mebli, ubrań i innych artykułów pierwszej potrzeby, ale doszli do wniosku, że pieniądze to najlepsza pomoc. Tego zdania są też miejscowi rolnicy. Ich zdaniem ze względu na odległość nie opłaca się tam wozić np. zboża.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało wczoraj, że poszkodowani z województwa łódzkiego dostaną odszkodowania, taką pomoc, jaka w 2008 trafiła na Opolszczyznę.

Dziś po skutkach żywiołu w gminie Ujazd nie ma nawet śladu. W miejscu, gdzie leżał gruz, stoją nowe domy. Ich budowa została sfinansowana w większości z rządowych dotacji. Dla poszkodowanych wsi w Łódzkiem resort przeznaczył wczoraj 3,6 mln złotych.

"Uruchomiona rezerwa pozwoli na finansowanie remontów domów i lokali mieszkalnych zniszczonych przez nawałnice" - napisała w komunikacie Małgorzata Woźniak z biura prasowego MSWiA.

Poszkodowani nie będą jednak mogli odbudować za te pieniądze garaży, stodół i budynków gospodarczych. Pieniądze dostaną w transzach - po 10 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska