Pandemia koronawirusa sprawiła, że szpitale wdrożyły szczególe środki ostrożności. W opolskim szpitalu ginekologiczno-położniczym m.in. zakazano odwiedzin oraz zawieszono porody rodzinne. Joanna Benedyk-Zagórska za pięć tygodni ma zostać mamą i też postanowiła pomóc.
- Dużo mówi się o lekarzach-zakaźnikach, którzy ryzykują życie i zdrowie by ratować innych. Ale ginekolodzy i położne również nie mają łatwo, bo przecież przyjmując ciężarną do porodu nie mają pewności, z kim się kontaktowała i czy nie jest zakażona - mówi opolanka. - To była spontaniczna akcja. Skontaktowałam się ze swoją położną i zapytałam jak pomóc. Okazało się, że mile widziana byłaby woda mineralna w małych butelkach dla personelu i pacjentek, bo takie butelki - by zmniejszyć ryzyko - po otwarciu nie powinny być zbyt długo używane.
Pani Joanna podzieliła się swoim pomysłem ze znajomymi i okazało się, że chętnych do pomocy jest więcej. Tym sposobem, oprócz wody, do szpitala trafiły również musy owocowe oraz batony energetyczne.
- Dla mnie jest to mały gest, ale uważam, że tym ludziom należą się podziękowania. Dużo się mówi o zagrożeniu koronawirusem i jestem pewna, że każdy - mając wybór - wolałby zostać w domu niż ryzykować - mówi Joanna Benedyk-Zagórska. - Organizując tę zbiórkę nie sądziłam, że przyłączy się tyle osób. To tylko kolejny dowód na to, że w sytuacji kryzysowej Polacy potrafią się zmobilizować.
Pani Joanna deklaruje, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. - Tak długo, jak mój stan na to pozwoli, będę pomagała i do tego samego zachęcam innych. Najlepiej zadzwonić do szpitala i zapytać, co w danym momencie jest najbardziej potrzebne - podpowiada.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?