Mariola Dambon z Opola, kiedy dzisiaj rano usłyszała, że touroperator, z którym wybierała się na wakacje do Turcji splajtował, była przekonana, że to pomyłka. Wystarczył jeden telefon, aby straciła złudzenia.
- Zadzwoniłam do opolskiego biura podróży, w którym wykupiłam wycieczkę i usłyszałam, że z moich wakacyjnych planów nici - mówi zrezygnowana kobieta. - Planowaliśmy z mężem tę podróż od listopada. Po raz pierwszy chcieliśmy zabrać rodziców za granicę, a wyszła z tego taka historia - opowiada.
Pani Mariola miała wylecieć na wakacje na początku września. Decydując się na wyjazd z biurem Sky Club była przekonana, że stawia na sprawdzoną firmę.
- Sześć lat temu byliśmy z tym biurem w Egipcie i były to naprawdę udane wakacje. Dwa tygodnie temu z urlopu wrócił znajomy i również bardzo chwalił tę firmę - wspomina. Ale rekomendacje znajomych i internautów, które pani Mariola uważnie prześledziła, nie wystarczyły opolance.
- Jestem osobą wyjątkowo ostrożną dlatego dla pewności zadzwoniłam jeszcze do mazowieckiego urzędu marszałkowskiego (bo to na Mazowszu zarejestrowana była firma Sky Club), aby mieć gwarancję, że firma jest ubezpieczona i zapewniono mnie, że tak - opowiada. - Straciłam na tym interesie 2 tys. złotych zaliczki, bo nie wierzę, że zwrócą mi te pieniądze - kwituje kwaśno.
Upadłość Biura Podróży Sky Club
Robert Ciemięga z biura podróży Sindbad, które również wysłało klientów na wakacje z Sky Clubem mówi, że ubezpieczenie touroperatora nie daje pewności, że klienci odzyskają pieniądze.
- Firma była ubezpieczona na 25 milionów złotych. Z informacji, które do nas docierają wynika, że osób, które już wyjechały lub mają wyjechać z nimi na wakacje może być 18 tysięcy. Łatwo więc wyliczyć, że na jednego klienta przypada z ubezpieczenia około 1400 złotych, a przecież w pierwszej kolejności zostanie przeznaczone ono np. na uregulowanie niezapłaconych podatków czy zobowiązań pracowniczych. Klient jest niestety na szarym końcu - kwituje.
Dobitnie pokazała to upadłość biura podróży Selectours, które zbankrutowało we wrześniu 2010 roku. - Klienci po półtora roku walki odzyskali niespełna 30 procent kwoty, którą wpłacili - przypomina Ciemięga.
Tym, co zachęcało potencjalnych klientów do korzystania z oferty Sky Club była atrakcyjna oferta cenowa.
- Dla wielu osób był to ważny czynnik, dlatego wybierali właśnie tę firmę - mówi Marek Podusowski z biura podróży Wakacje.pl, które wysłało kilkunastu swoich klientów m.in. do Grecji i Tunezji. - Wiemy od klientów, że nikt ich z hotelu nie wyrzucił, ale musieli sami zapłacić za noclegi. Teraz zastanawiają się jak wrócą do kraju. Ludzie mają do nas pretensje, bo wychodzą z założenia, że powinniśmy przewidzieć tę sytuację, ale tak się nie da - twierdzi.
Innego zdania jest Robert Ciemięga z Sindbada.
- Bacznie przyglądaliśmy się Sky Clubowi od przełomu marca i kwietnia. W firmie zmienił się prezes, później nastąpiły roszady finansowe i to wzbudziło naszą czujność - mówi. - Dlatego mówiliśmy klientom, że mamy wycieczki tego touroperatora w swojej ofercie, ale ich nie polecamy. Tym, którzy mimo to chcieli z nich skorzystać nie mogliśmy odmówić - tłumaczy.
Kupiłeś wycieczkę w Sky Club? Jak odzyskać pieniądze
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?