Opolanie pracowali w legendarnym teatrze

Archiwum
"OFF Niepodległość” to opowieść o współczesnym człowieku w świecie techniki i mechanizacji. Scenografię stworzyli artyści związani z pracownią multimediów Instytutu Sztuki. Na zdjęciu: od lewej Michał Misiura, dr Bartosz Posacki i Paulina Ptaszyńska.
"OFF Niepodległość” to opowieść o współczesnym człowieku w świecie techniki i mechanizacji. Scenografię stworzyli artyści związani z pracownią multimediów Instytutu Sztuki. Na zdjęciu: od lewej Michał Misiura, dr Bartosz Posacki i Paulina Ptaszyńska. Archiwum
Dr Bartosz Posacki, Paulina Ptaszyńska i Michał Misiura z Instytutu Sztuki UO przygotowali projekt i wykonali scenografię do jednego z pierwszych w Polsce przedstawień wykorzystujących mapping 3D. Premiera odbyła się w legendarnym Teatrze Witkacego w Zakopanem.

Mapping to specjalistyczna projekcja, która jest geometrycznie dostosowana do przestrzeni, w której jest prezentowana. Żyje własnym życiem. Przenosi umysł widza w inną, równoległą rzeczywistość. Takiego przeniesienia doświadczyła publiczność zgromadzona podczas sobotniej premiery spektaklu pt. "OFF Niepodległość" w reżyserii Szymona Hieronima Budzyka w Teatrze Witkacego w Zakopanem.

Scenografię techniką mappingu stworzyła do niego grupa młodych artystów związanych z pracownią multimediów Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego: dr Bartosz Posacki, mgr Paulina Ptaszyńska oraz mgr Michał Misiura.

To jeden z pierwszych efektów wykorzystanie mappingu w teatrze. To - jak mówi reżyser - połączenie kina i teatru, w którym animacja i przestrzeń jest kolejnym i równorzędnym - obok człowieka - aktorem.

- W tego typu przedstawieniach wszystko, co dzieje na scenie, jest ze sobą ściśle powiązane. Scenografia była kolejnym aktorem, którego my musieliśmy wymyślić i potem w trakcie przedstawienia kontrolować. To było wyzwanie na każdym etapie - mówi dr Bartosz Posacki.

Rola opolan polegała na opracowaniu w oparciu o scenariusz całej koncepcji i wykonania mappingu. Zadanie nie było łatwe, bo swoboda, jaką dostali od reżysera, była równie duża, jak jego wymagania.

- To było bardzo dobre, a zarazem trudne, bo projekcję musieliśmy zderzyć z materią aktorską - mówi się dr Posacki.

Cel był jednak jeden: scenografia miała cały czas żyć. I udało się. Momentami wydało się jakby aktorzy znajdowali się we wnętrzu gry komputerowej. Raz na kilkunastu rozwieszonych na tle sceny płótnach pojawiała się niespokojna toń oceanu, w której pływała jedna z bohaterek, innym razem aktorzy byli we wnętrzu kotłowni albo bunkru, czasem pojawiały się animacje z aktorami odgrywającymi rozmaite role.

Opolanie w ciągu ostatnich tygodni przed premierą więcej czasu spędzali w Zakopanem niż w Opolu, pracując często do siódmej rano tak, aby wszystko było gotowe na poranne próby.

- Podział zadań zależał od potrzeb. Gdy do pracy potrzebne były trzy pary rąk, pracowaliśmy razem. Czasem potrzebna była tylko jedna osoba. Cały czas byliśmy jednak zespołem i staraliśmy się, aby koncepcje i wizja były nasze wspólne - podkreśla dr Posacki.

Michał Misiura, który był również autorem trailera do spektaklu powiedział tuż po przedstawieniu: - Teraz muszą nam emocje opaść i chyba dopiero wtedy dotrze do nas, że wszystko udało się świetnie. Przez ostatnie trzy miesiące pracowaliśmy bardzo intensywnie. - Najbardziej cieszy nas możliwość współpracy z zespołem Teatru Witkacego - dodaje Paulina Ptaszyńska.

Sama współpraca zaczęła się - jak to zwykle bywa - przez przypadek. Zespół z Opola jest bowiem autorem projektu mappingowego Botanika.

Pół roku temu opolanie prezentowali go w Warszawie, gdzie również prowadzili warsztaty z mappingu. W tym samym czasie Szymon Hieronim Budzyk szukał ludzi, którzy zaprojektowaliby scenografię do przedstawienia "OFF Niepodległość". Ktoś z Warszawy polecił mu "naszych" i tak reżyser z Witkacego znalazł się na ich warsztatach. Pierwsze spotkanie poszło dobrze i kolejne rozmowy prowadzone były już w Zakopanem.

- Współpracowało nam się świetnie. Oczywiście musieliśmy się docierać i wielokrotnie szukać wspólnego
wyjścia. Co więcej, nie mogliśmy się oprzeć o żadne doświadczenia w tej materii, bo ich jeszcze po prostu nie ma. W końcu znaleźliśmy wspólną drogę. W zasadzie myślę, że jesteśmy dopiero na jej początku - mówi Szymon Hieronim.

Podczas sobotniej premiery wszystko "zahulało" nie tylko pod względem zawodowym. - Teatr Witkacego jest legendą. Ludzie są tu fantastyczni, aktorzy fenomenalni. Oprócz doświadczenia zyskaliśmy przyjaciół i liczymy na kolejne zlecenia - mówi dr Posacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska