Opolanie są roztargnieni. Do biur rzeczy znalezionych trafia coraz więcej przedmiotów

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
W Kluczborku do biura rzeczy znalezionych najczęściej trafiają telefony i rowery.
W Kluczborku do biura rzeczy znalezionych najczęściej trafiają telefony i rowery. Jarosław Staśkiewicz
Biura od lipca działają w każdym powiecie. I szybko się okazało, jak bardzo były potrzebne. Uczciwych znalazców nie brakuje.

W Kędzierzynie-Koźlu do biura rzeczy znalezionych przy placu Wolności trafił w ostatnich tygodniach dzienniczek przedkomunijny, karta pływacka i mnóstwo kluczy, głównie tych od domu, ale zdarzały się też samochodowe.

- To najczęściej przedmioty zgubione w galerii handlowej „Odrzań­skie Ogrody” - tłumaczy Adam Lecibil, rzecznik prasowy kędzierzyńskiego starostwa powiatowego. - Wychodzi na to, że nasi mieszkańcy są za bardzo przejęci zakupami i nie pilnują tego, z czym przyszli.

Z kolei w Kluczborku do biura rzeczy znalezionych najczęściej trafiają rowery i telefony.

- Zdarzają się także pieniądze. Mieliśmy przypadek, że mieszkaniec przyniósł 100 złotych, które znalazł na ulicy - tłumaczy Danuta Oziembłowska z kluczborskiego starostwa, zajmująca się obsługą biura rzeczy znalezionych.

Przez lata takie składy działały w pewnej prawnej próżni. Władze powiatowe mogły, ale nie musiały ich organizować. Niekiedy znalezione przedmioty przechowywała policja w swoich garażach.

Od lipca się to zmieniło, weszły w życie przepisy nowej ustawy o rzeczach znalezionych. Przewidują one, że zgubami mieszkańców mają się zajmować właśnie starostowie, którzy muszą zorganizować odpowiednie biuro. Muszą teraz księgować i przechowywać wszystko, co ma wartość wyższą niż 100 złotych i zostało przyniesione do urzędu. Jeśli jest ona niższa, urzędnik może podpowiedzieć znalazcy, by sobie rzecz zatrzymał bądź wyrzucił. Jest możliwość, że w przyszłości każdy będzie mógł zachować przedmioty bądź pieniądze o wyższej wartości, jeżeli nie zgłosi się właściciel. Dotychczas stawały się one obligatoryjnie własnością Skarbu Państwa. Teraz - w zależności od sytuacji - zanim je zatrzymamy, musimy jednak poczekać od roku do dwóch lat. To czas, jaki ma starosta na odszukanie właściciela.

Urzędy mają też obowiązek zamieszczenia w Biuletynie Informacji Publicznej ogłoszenia o znalezisku. Jeśli wartość znalezionego przedmiotu przekracza 5 tys. zł, informacja taka powinna się ukazać w prasie lokalnej lub ogólnopolskiej.

Na stronie kędzierzyńskiego starostwa jest specjalna zakładka z listą przyniesionych do urzędu zgub. Na liście jest krótki opis przedmiotu i miejsce znalezienia. Po stawieniu się w urzędzie trzeba dokładnie opisać zgubę, w innym wypadku nie zostanie ona wydana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska