Trasa hiszpańskiego Pyrenees Stage Run, czyli biegu przez Pireneje prowadzi szlakiem GR11. Ma dokładnie 248 km i aby ją zaliczyć trzeba pokonać 16000 metrów przewyższeń. - To tak jakbyśmy dwa razy wbiegali i zbiegali z Mount Everest - tłumaczy Mieczysław Król, ultramaratończyk z Opola.
Sam bieg trwa tydzień i jest podzielony był na siedem etapów. - Dziś już wiem na pewno to, w co trudno było mi uwierzyć na początku. W biegach ultra i wieloetapowych w dużej mierze biegnie... głowa. Fizyczne zmęczenie przestaje przeszkadzać, zakwasy znikają po trzecim etapie, a ciało już nie wysyła sygnałów ostrzegawczych, bo to i tak nie ma sensu - mówi Król.
W Pireneje Król pojechał z Arturem Góralczykiem, prezesem Stowarzyszenia Bieg Opolski. Biegli w jednej drużynie.
- Nie czuję się dobrze w podbiegach - w przeciwieństwie do mojego partnera biegowego Artura Góralczyka - i to była dla mnie trudna część. Na zbiegach - dzięki lekcjom udzielonym przez Jarka Haczyka - mogłem się za to wykazać i jak się później okazało zaskoczyć organizatorów i innych uczestników - dodaje Mieczysław Król.
W biegu wzięło udział 26 drużyn z całego świata, a każda już na starcie była wygrana. Ostatecznie opolanie znaleźli się na 16. miejscu w klasyfikacji kończąc bieg z czasem 52 godzin 38 minut i 11 sekund.
Opolskie info 8.09.2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?