Jak tłumaczy, windykator poradził mu, żeby założyć stowarzyszenie z innymi osobami, które czują się oszukane, i na drodze sądowej dochodzić swoich praw.
O Korporacji Finansowej „Skarbiec” pisaliśmy 18 sierpnia. (ZOBACZ TEKST!!!) Ci, którzy chcą tam pożyczyć pieniądze, muszą najpierw wpłacić zaliczkę - 5 proc. kwoty pożyczki.
Potem dowiadują się, że warunków jest coraz więcej, a co gorsza, bardzo trudno je spełnić. Jeśli kredyt nie zostanie przyznany, zaliczka przepada.
- Potrzebowałem szybko 36 tys. zł. Wpłaciłem do „Skarbca” 2500 zł zaliczki, po czym okazało się, że pożyczkę otrzymam, jeśli na moim koncie znajdzie się 36 tys.! Ta suma miała być gwarancją spłaty kredytu - opowiada Henryk Rzyha. - Gdybym miał tyle pieniędzy, to po co mi kredyt?
Okazuje się, że pan Henryk jest jedną z wielu osób, które starały się o pożyczkę w opolskiej siedzibie „Skarbca” z podobnym sku tkiem.
Zobacz: Chcesz zapłacić rachunek? Omijaj kasę bankową!
Sęk w tym, że wszystko jest zgodne z prawem, bo w umowie znalazł się punkt mówiący o tym, że spółka pobiera 5 proc. wartości kredytu za rozpatrzenie umowy.
Poszkodowanym nie pomoże Komisja Nadzoru Bankowego, bo „Skarbiec” obraca własnymi pieniędzmi, nie pochodzącymi z lokat klientów.
- Chcę jednak walczyć o swoje! Wszystkich, którzy czują się poszkodowani przez „Skarbiec”, proszę o kontakt z moim numerem telefonu: 600 233 605.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?