Głosował pan w wyborach na prezydenta RP, choć łatwo nie było.
Oj nie było. Pod koniec kwietnia zarejestrowałem się w systemie, żeby wziąć udział w głosowaniu korespondencyjnym. W Wielkiej Brytanii, z uwagi na epidemię, nie można było głosować inaczej. Majowe wybory się nie odbyły, ale gdy znany był już termin czerwcowych - potwierdziłem na stronie konsulatu chęć głosowania. W tym samym czasie zrobiła to moja żona. Był czwartkowy poranek, a mojego pakietu nadal nie było. Pakiet dla żony dotarł trzy dni wcześniej.
Próbował pan to wyjaśnić?
Oczywiście. Pomyślałem, że on zaginął i nie dotrze w ogóle. W konsulacie usłyszałem, że wszystkie pakiety zostały wysłane 19 czerwca i że mam się uzbroić w cierpliwość. W czwartek przed południem, czyli na trzy dni przed wyborami, pakiet w końcu dotarł. Problem polegał jednak na tym, że aby mój głos został policzony, musiał wrócić do konsulatu do piątkowego popołudnia, czyli w ciągu doby. Liczyła się nie data nadania na poczcie, ale odebrania go w konsulacie. Odesłałem go tak szybko, jak było to możliwe, ale nie wiem, czy był na czas. Nie mogę sprawdzić, czy mój głos w ogóle był brany pod uwagę.
Był pan na tyle zdeterminowany, że chciał zawieźć swój głos do konsulatu osobiście. Choć to blisko 200 kilometrów w jedną stronę
Chciałem wrzucić pakiet do skrzynki konsulatu. To jakieś trzy godziny drogi w jedną stronę, ale byłem gotów to zrobić. Usłyszałem, że nie ma takiej możliwości, bo oddany w ten sposób głos będzie nieważny. Ręce mi opadły. Przecież gdybym otrzymał pakiet odpowiednie wcześnie, to wszystkie te kombinacje nie byłyby potrzebne.
Może pański przypadek był taki wypadkiem przy pracy, a w przypadku pozostałych wyborców poszło gładko?
Nie sądzę. Od niektórych znajomych słyszałem, że pakiety do nich nie dotarły wcale. Uważam, że to nie w porządku, bo odebrano im podstawowe prawo obywatelskie. Myślę, że korespondencyjne głosowanie za granicą zostało zorganizowane na łapu capu, nie było czasu na poprawienie błędów i takie są niestety skutki. Przed nami druga tura. Wiem, że pakiet dla mnie został przygotowany do wysyłki. Kiedy dotrze - nie mam pewności. A chciałbym wierzyć, że mój głos też będzie się liczył.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?