Pan Michał bardzo się zdziwił, kiedy otrzymał pismo z urzędu miasta z informacją, że musi natychmiast zapłacić blisko 1500 złotych za odbiór śmieci.
- Kwota była spora, bo w sumie mieszkanie zajmuje sześć osób, a okazało się, że nie płaciłem za śmieci od lipca 2013 roku - przyznaje opolanin. - Nie płaciłem nie dlatego, że nie chciałem. Wydawało mi się, że opłatę za odbiór śmieci mam nadal wliczoną w czynsz za mieszkanie.
Opolanin szybko uregulował dług, ale nadal nie rozumie, dlaczego w jego przypadku ratusz zareagował dopiero po półtora roku.
- Zapłaciliśmy zaległości, ale pewnie jest wiele rodzin, które z marszu nie stać na taką wpłatę - mówi pan Michał.
Tomasz Filipkowski, naczelnik wydziału podatków i opłat lokalnych w Urzędzie Miasta Opola, tłumaczy, że zgodnie z prawem urząd ma aż pięć lat, aby dochodzić należności.
- Inne podatki pobieramy od lat, ale opłatę śmieciową dopiero od lipca 2013 roku i aby móc to robić, musieliśmy przygotować specjalny system, a także przyjąć i wprowadzić 48 tysięcy dokumentów - tłumaczy Tomasz Filipkowski. - Kolejnym krokiem była egzekucja, która do tej pory polegała na telefonach czy wysyłaniu pism i upomnień. Tak zwana miękka windykacja jest skuteczna, a w razie braku odzewu na wezwania dług w dalszej kolejności podlega przymusowemu ściągnięciu w drodze egzekucji komorniczej. W tym roku dojdzie już do takich sytuacji, bo jesteśmy do tego zobowiązani przepisami.
Być może część zamieszania z opłatami bierze się z tego, że nadal niektórzy opolanie płacą za śmieci w czynszu. Gdy ruszała rewolucja śmieciowa, w Opolu ustalono, że właściciele mieszkań o wyodrębnionym prawie własności muszą złożyć deklaracje w ratuszu. W przypadku gdy użytkownicy mieszkań mają je na zasadach spółdzielczego prawa do lokalu, to wtedy spółdzielnia wypełniała zbiorczą deklarację.
- Te zasady znów się zmienią, ale o tym będziemy jeszcze informować, po spotkaniu z przedstawicielami spółdzielni - zapowiada Filipkowski.
Ratusz ma w swojej bazie ponad 100 tysięcy osób, które znalazły się w deklaracjach śmieciowych. Problem w tym, że osób zameldowanych w Opolu jest 119 tysięcy. Jak przekonuje Filipkowski, potrzeba czasu, aby sprawdzić, skąd taka duża różnica.
- Na pewno są osoby, które z jakichś przyczyn nie wykazały wszystkich domowników, ale ze względu na wyjazdy zarobkowe za granicę sporo jest też tzw. martwych dusz - ocenia naczelnik.
We wtorek urząd miasta nie potrafił ustalić, na jaką kwotę zalegają opolanie z tytułu opłaty śmieciowej. Wiadomo natomiast, że w połowie 2014 roku szacowano ją na około 1,6 miliona złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?