Jarosław Smela wybudował dom pod Opolem. Wiele słyszał o odnawialnych źródłach energii i ulgach, na jakie mogą liczyć proekologiczni inwestorzy. I dał się przekonać.
- Zdecydowaliśmy się na instalację paneli fotowoltaicznych - mówi. - Inwestycja kosztowała ponad 25 tys. złotych, ale mieliśmy dostać 30 proc. dopłaty, więc z własnej kieszeni musielibyśmy wyłożyć niecałe 18 tysięcy. Żeby uzyskać dotację z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, musieliśmy wziąć kredyt w Banku Ochrony Środowiska.
Pan Jarosław, zanim zdecydował się na ekologiczne panele, pytał też o zagrożenia, z jakimi musi się liczyć. - Zapewniano mnie, że przyznanie dotacji ma charakter obligatoryjny - wspomina.
Na staranie się o dofinansowanie miał 90 dni od zakończenia inwestycji. Pod koniec lutego zgromadził niemal wszystkie potrzebne dokumenty. Osłupiał, kiedy na stronie WFOŚiGW przeczytał, że nabór właśnie się zakończył. - Nie mają już pieniędzy na ten rok, usłyszałem w funduszu. Byłem gotowy czekać do przyszłego roku, ale oni na to, że i tak nic nie zdziałam, bo wtedy od zakończenia inwestycji minie więcej niż trzy miesiące - skarży się Jarosław Smela. - Czuję się oszukany, pewnie takich osób jest więcej. Gdybym wiedział, że tak się to skończy, nigdy bym się na te panele nie zdecydował.
- Nie mogliśmy informować wcześniej, że pula jest na wyczerpaniu, bo ta sytuacja zmieniała się z dnia na dzień - tłumaczy Małgorzata Oleksiewicz z WFOŚiGW w Opolu. - Jeśli jednak okaże się, że część złożonych w terminie wniosków nie spełni wymogów, pojawią się wolne pieniądze i może zapaść decyzja o wznowieniu naboru. Jest też szansa, że uda się pozyskać dodatkową pulę z narodowego funduszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?