Pierwszy raz zostałam pobita już w noc poślubną - mówiła na policji maltretowana kobieta, która miała wówczas podbite oko i rozciętą wargę. - Mówił, że to kara za to, że się łajdaczę. Ale przecież to bzdura.
Potem było już tylko gorzej. Jak wynika z aktu oskarżenia, mężczyzna znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. Bił po plecach i twarzy, ciągnął za włosy, rzucał o ścianę. Groził, że ją zabije.
- Kiedy zagroziłam rozwodem, chwycił mnie za rękę i powiedział prędzej wezmę nóż i pozabijam, niż mnie stąd wyrzucisz - wyjaśniała maltretowana kobieta.
Pewnego dnia policję zaalarmował jej szef. Kiedy kobieta zadzwoniła do niego w sprawach służbowych, ten usłyszał w słuchawce telefonu awanturującego się mężczyznę.
Według prokuratury 50-latek znęcał się też nad dwójką dzieci. Podczas awantur miał wyzywać 11-letnia dziewczynkę, krzyczeć na 9-letniego chłopca oraz straszyć, że odda je do domu dziecka. Wyrzucał też dzieci z pokoju i nie pozwalał oglądać telewizji.
- Pracuję, zajmuję się domem, a on cały czas siedzi przed telewizorem, albo gra na komputerze - mówi kobieta, która w lipcu tego roku dostała rozwód z oskarżonym.
50-latek nie przyznaje się do winy. Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Opola. Za znęcanie się nad rodziną grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
