- Jakbym wiedziała, że z tego będzie tyle zamieszania, że w domu odwiedzi mnie policja, tobym nie wybierała tego numeru - mówi opolanka Anna Czajka. - Z drugiej strony trochę to wszystko śmieszne, że w dwa, zresztą nieodebrane połączenia zaangażowano policję, która przyjechała mnie przesłuchać.
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu od wizyty na portalu społecznościowym Zbigniewa Stonogi, pochodzącego z Ozimka kontrowersyjnego biznesmena, działacza społecznego i politycznego, który wsławił się kilka miesięcy temu publikacją akt śledztwa w sprawie afery podsłuchowej w Polsce.
- Pan Stonoga umieścił tam numer telefonu, który, jak napisał, należy do byłego premiera Leszka Millera - mówi pani Anna. - Chciałam, tak z ciekawości, sprawdzić, czy rzeczywiście jest to numer do znanego polityka. Wzięłam więc telefon mamy i wybrałam go. Nikt nie odpowiedział. Po jakimś czasie zrobiłam to samo i ponownie nikt się nie zgłosił. Więcej nie próbowałam dzwonić. Pomyślałam, że to nie jego numer.
Pani Ania szybko zapomniała o telefonach. Przez dłuższy czas był spokój. Aż do poniedziałku. Wtedy do drzwi mieszkania zapukała policja.
- Wcześniej moja mama dostała wezwanie na komisariat, ale zadzwoniła i powiedziała, że jest chora i czy w związku z tym to policjanci mogliby przyjść do niej. Zgodzili się - mówi Anna Czajka.
Kiedy byli już w mieszkaniu, zapytali mamę pani Anny, czy do niej należy numer telefonu. Kiedy kobieta potwierdziła, poinformowali, że to z niego nękano Leszka Millera, byłego premiera Rzeczpospolitej Polskiej, obecnie szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
- Szybko przypomniała mi się tamta sytuacja i powiedziałam, że to ja dzwoniłam - mówi pani Anna. - Ale od razu zaznaczyłam, że nikogo nie nękałam, że chciałam tylko sprawdzić, czy numer ze strony pana Stonogi rzeczywiście należy do tak ważnej osoby w państwie. Przyznam szczerze, że trochę ta sytuacja mnie rozśmieszyła, zresztą policjantka, która była u mnie, też nie kryła zdziwienia. Ale oczywiście ją rozumiem. Wykonywała swoje obowiązki.
Pani Annie udało się dowiedzieć, że nie tylko ona dzwoniła na numer Leszka Millera. Telefonów było o wiele więcej. Stąd doniesienie na policję. Zapytaliśmy wczoraj opolskich policjantów o sprawę.
- Nie prowadzimy jej w Opolu. Dostaliśmy tylko prośbę z komendy stołecznej w Warszawie o pomoc w przesłuchaniu mieszkanki naszego miasta - mówi podinspektor Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Zadzwoniliśmy więc do warszawskiej policji. Poproszono nas o przesłanie pytań mailem. Do zamknięcia tego numeru nto nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Powód? Nieobecność rzecznika prasowego. Chcieliśmy też zapytać o sprawę samego zainteresowanego
- Leszka Millera. W klubie sejmowym SLD powiedziano nam, że kontakt z byłym premierem jest niemożliwy ze względu na obowiązki służbowe polityka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?