* AZS Opole - Sokół Chorzów 0:3 (-22, -20, -20)
AZS: Kowalczyk, Gierejkiewicz, Kasaraba, Smolarska, Wojtaś, Borgosz, Łabuz, Koryzna (libero). Trener Adam Zagożdżon.
Opolanki zaczęły spięte i w początkowej fazie pierwszego seta popełniły kilka rażących błędów. Przyjezdne od początku udowadniały, że stanowią zespół bardziej poukładany i wykorzystywały większość okazji do powiększania przewagi. Po kilku minutach na tablicy wyników widniał rezultat 12:7 dla Sokoła. W końcówce, dzięki ambitnej grze miejscowych, wydawało się, że mają one szansę na nawiązanie rywalizacji o zwycięstwo w secie. Udane zbicia Gierejkiewicz i Łabuz sprawiły, że opolanki przegrywały tylko 19:20. W decydującym momencie AZS się pogubił, a seta zakończyła nieudanym serwem w siatkę Łabuz.
Drugi set rozpoczął się od remisu 2:2. Później jednak wszystko wróciło do normy. Było 4:2, 7:3 i 10:5 dla Sokoła. Wyższe zawodniczki AZS-u - Gierejkiewicz, Borgosz oraz Łabuz - nie radziły sobie z blokiem przyjezdnych i z rzadka udanie atakowały. Wypada również podkreślić, że miejscowe źle zagrywały. Często trafiały w siatkę, tracąc punkty.
- Szanować serwy, AZS - krzyknął w pewnym momencie podenerwowany słabą postawą opolanek w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła jeden z kibiców.
W końcówce znowu pojawiła się odrobina nadziei. Po bloku Smolarskiej i asie Kasaraby przewaga rywalek zmalała do 16:18 i 19:21. W końcówce chorzowianki wykazały jednak więcej zimnej krwi i zasłużenie wygrały do 20.
As serwisowy Gierejkiewicz oraz udany blok Kasaraby i Łabuz pozwoliły miejscowym w trzecim secie objąć prowadzenie 4:2. Później rywalki zdobyły jednak pięć punktów z rzędu, nie tracąc przy tym żadnego. Zryw opolanek doprowadził do remisu 8:8 i 11:11. Kolejne minuty nie pozostawiły złudzeń. Chorzowianki odskoczyły, a czary goryczy dopełnił serw w siatkę Kowalczyk, atak w blok Łabuz i as serwisowy rywalek.