- Nie kupuję biletów od koników, bo to uderza zwykłych ludzi - mówi Anna Czajka z Opola. - Pewnie wielu Opolan chętnie wybrałoby się do amfiteatru, ale nie wtedy, gdy za jeden bilet na koncert trzeba zapłacić kilkaset złotych. Ta sama wejściówka, kupiona legalnie w sprzedaży internetowej, kosztowała maksymalnie 130 złotych.
Nieuczciwi handlarze żądają za bilet co najmniej dwa razy tyle, choć zdarza się - gdy oferowane miejsce jest wyjątkowo atrakcyjne - że przebitka jest znacznie większa. Niektórzy, kupując nawet po kilkadziesiąt sztuk, są w ten sposób w stanie zarobić niezłą pensję i to zaledwie w kilka dni.
- Gdyby ludzie zbuntowali się i nie dali konikom zarobić, to za rok by ich pewnie już nie było, bo dokładanie do interesu zwyczajnie się nie opłaca - przekonuje Anna Czajka. - Wtedy wszyscy mielibyśmy szansę na bilety w normalnej cenie.
Osób, które myślą podobnie jest więcej, dlatego starają się za pomocą internetu tropić nieuczciwych sprzedawców. Narodowe Centrum Polskiej Piosenki przyznaje, że ten sam problem wraca co roku jak bumerang i internetowy system sprzedaży procederu nie wyeliminował.
- Zarabianie na odsprzedaży biletów dotyczy nie tylko festiwalu, ale wszystkich koncertów, gdzie pojawiają się popularne gwiazdy i trudno z tym walczyć - mówi Agnieszka Jurowicz, wicedyrektor NCPP. - Nieuczciwi sprzedawcy wciąż znajdują nowe sposoby, aby obejść prawo, np. sprzedają bilet po cenie zakupu, ale doliczają do niego horrendalną cenę wysyłki.
Odsprzedawanie biletów z zyskiem jest wykroczeniem.
- Grozi za to kara grzywny a nawet ograniczenia wolności - mówi kom. Hubert Adamek z KWP w Opolu.
POLECAMY NA NTO.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
