Opole chce skuteczniej przyciągać niemiecki biznes

Artur Janowski
W powstającym w Opolu Centrum Badań i Rozwoju mają być tworzone nowe produkty i technologie dla całej grupy IFM.
W powstającym w Opolu Centrum Badań i Rozwoju mają być tworzone nowe produkty i technologie dla całej grupy IFM. Sławomir Mielnik/archiwum nto
W stolicy województwa działa już oddział szkolny dla amerykańskich dzieci. Teraz powstać mają klasy, gdzie nauczanie będzie takie jak w Niemczech.

To nowy pomysł, do którego realizacji przyczyniła się inwestycja firmy IFM Ecolink w strefie ekonomicznej. Niemiecki koncern buduje przy ulicy Północnej Centrum Badań i Rozwoju i docelowo w okresie pięciu lat zatrudni w nim około 100 inżynierów.

Centrum ma być gotowe w przyszłym roku, a to oznacza, że do Opola przyjadą niemieccy specjaliści od czujników, sterowników i systemów do automatyki przemysłowej.Część z nich będzie uczestniczyć w rozruchu centrum, będą też i tacy, którzy zamieszkają na dłuższy czas.

- Już od jakiegoś czasu myśleliśmy o tym, aby stworzyć miejsce, gdzie dzieci pracowników niemieckojęzycznych mogłyby się uczyć, a potem bez przeszkód kontynuować naukę po powrocie ich rodziców do kraju – przyznaje Maciej Wujec, wiceprezydent odpowiedzialny za nowe kontakty z inwestorami. - Inwestycja IFM była iskrą, która zapoczątkowała długi proces, bo powołanie takiego międzynarodowego oddziału nie jest łatwe. Weszliśmy w to, bo taka szkoła będzie też kolejnym argumentem w rozmowach z inwestorami z Niemiec. Przykład IFM, który najpierw zbudował u nas zakład, a teraz stawia centrum badawcze pokazuje, że jest o co walczyć.

Wiceprezydent Wujec podkreśla, że pomysł popiera konsul Republiki Federalnej Niemiec Sabine Haake, która zadeklarowała wsparcie w kwestii pozyskania programów i akredytacji  niemieckich instytucji edukacyjnych.

Projekt będzie realizowany w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr II oraz w jednej ze szkół podstawowych. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wystartuje już od 1 września 2016 roku. Szkołę i urząd miasta czeka jednak wiele formalności, warto też pamiętać, że tzw. oddział szkoły amerykańskiej powstawał przez rok z myślą o pracownikach amerykańskiej fabryki quadów firmy Polaris.

Aleksander Iszczuk, dyrektor „Dwójki” podkreśla jednak, że w jego szkole od wielu lat działają klasy dwujęzyczne, są też nauczyciele dwujęzyczni.

- Mam bardzo dobrą kadrę, ale oddział międzynarodowy to spore wyzwanie, którego chcemy się podjąć – podkreśla Aleksander Iszczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska