Tam wraz z rodzicami i rodzeństwem mieszkała przez trzydzieści lat. Tam też poznała Bronisława Gazdę, którego poślubiła w 1938 roku i zamieszkała w Fosowskiem.
- Ciężko wówczas nam było - wspomina pani Marianna. - Bronisław poszedł na wojnę, trafił do niewoli, a potem do obozu. A ja zostałam z siedmiomiesięczną córką. Mąż jednak wrócił jak wojna ustała i podjął pracę na kolei. Zmarł mając 83 lata.
W Fosowskiem pani Marianna wychowała swoje trzy córki, pracowała w gospodarstwie domowym.
- Mieliśmy też ogródek, w którym uprawiałam różne warzywa i jarzyny - wspomina jubilatka. - Świnki się też trzymało i kury. Nie było łatwo, ale jakoś sobie trzeba było radzić.
Pytana o receptę na długowieczność wzrusza ramionami. Nie korzysta bowiem z porad lekarzy, nie zażywa żadnych lekarstw. - A jak mam ochotę coś zjeść, to jem - mówi pani Marianna.
Od ośmu lat mieszka w Opolu przy ul. Piotrkowskiej. Jest pod opieką córki i jej męża.
- Jeszcze parę lat temu mama była w pełni samodzielna - mówi córka. - Dzisiaj wymaga opieki i stałej obecności któregoś z nas. Niestety, wiek zrobił swoje i pokonanie dwóch pięter, by wyjść na spacer jest dla niej problemem.
Jubilatka wychowała trzy córki, doczekała się czworo wnucząt oraz szóstki prawnucząt. Setną rocznicę urodzin obchodziła w gronie najbliższych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?