Opole. Matka malutkich dzieci znikała na długie tygodnie? „Służby wiedziały, ale nie reagowały. Tam w końcu dojdzie do tragedii”

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Joanna nie korzysta z pomocy społecznej, pobiera jedynie świadczenia na dzieci. Sytuację w tym domu monitorował pracownik socjalny, bo pojawiły się sygnały, że dzieci są źle zaopiekowane.
Joanna nie korzysta z pomocy społecznej, pobiera jedynie świadczenia na dzieci. Sytuację w tym domu monitorował pracownik socjalny, bo pojawiły się sygnały, że dzieci są źle zaopiekowane. pixabay.com zdjęcie ilustracyjne
„Najpierw przez wiele miesięcy dzieciakami zajmowały się dwie obce kobiety. Później dziwny sąsiad. Tam w końcu dojdzie do tragedii” – mówią ci, którzy znają sytuację. Ich relacje są wstrząsające. Opieka społeczna zapewnia, że kobieta jest dobrą matką.

Joanna (imię zmienione) ma pięcioro dzieci. Najmłodszy jest synek, który ma 3 lata, najstarsza - 12-lenia córka. Rodzina wynajmuje lokum na opolskiej Malince.

– Zaczęło się od zakrapianych imprez. Wtedy jeszcze Aśka bardziej zajmowała się maluchami, choć na imprezach alkoholu sobie nie żałowała – relacjonuje osoba, która bywała w ich domu. Pod nazwiskiem nic nie powie, z obawy przed zemstą ze strony partnera kobiety. – Na początku ubiegłego roku zakochała się w chłopaku z ZWM-u (chodzi o osiedle AK – przyp. red.) i w domu właściwie była gościem. Przez rok dzieciakami zajmowały się dwie zupełnie obce kobiety. Bywała tu asystentka rodziny, bywała policja, ale nikomu nie przeszkadzało, że matka zostawiła dzieci przypadkowym ludziom.

- Kobiety, które się nimi zaopiekowały, są parą i tak naprawdę one stworzyły dzieciom porządny dom – relacjonuje jedna z bliskich koleżanek Joanny. – Aśka wychowywała dzieci samotnie. Przy piątce jest co robić, więc momentami miała dość. Poznała nowego mężczyznę, a te dziewczyny zaoferowały, że przez tydzień zajmą się dziećmi, żeby ona mogła pobyć z nim, odpocząć. Problem w tym, że z tygodnia zrobił się rok, a Aśka zapomniała o bożym świecie. Brała pieniądze na dzieciaki, ale nie zawsze pamiętała, by dać chociaż na ich utrzymanie. Opiekunki udostępniły im nawet swój sprzęt, żeby dzieci (trójka jest w wieku szkolnym – przyp. red.) miały jak brać udział w zajęciach online. Wiem, że one same musiały się zapożyczyć, żeby mieć za co utrzymać te maluchy.

Kobiety, które zajmowały się dziećmi, wyprowadziły się w grudniu 2020, czyli po blisko roku opieki. Jak relacjonują znajomi rodziny, Joanna bynajmniej nie zamierzała na dobre wrócić do domu.

– „Podrzuciła” wtedy dzieci pod opiekę sąsiadowi. To dziwny człowiek. Często sprawia wrażenie, jakby był pod wpływem alkoholu albo narkotyków, zadaje się z szemranym towarzystwem – relacjonuje jedna z sąsiadek. – Dzieciaki zwykle chodzą samopas. Nawet ten 3-latek czasami biegnie przez ruchliwą ulicę do lodziarni. Przecież tam w końcu dojdzie do tragedii.

Joanna nie korzysta z pomocy społecznej, pobiera jedynie świadczenia na dzieci. Sytuację w tym domu monitorował pracownik socjalny, bo pojawiły się sygnały, że dzieci są źle zaopiekowane. Niczego niepokojącego nie zauważył. Rodzina od 2017 roku, za zgodą Joanny, jest pod opieką asystenta.

– Asystent ma z nią bardzo dobry kontakt. Również szkoła ani przedszkole nie zgłaszały żadnych niepokojących sygnałów – mówi Małgorzata Kozak, wicedyrektor MOPR w Opolu. – W domu faktycznie jest bałagan, ale nie można powiedzieć, że dzieciom dzieje się krzywda. Gdy, po pani interwencji, nasi pracownicy pojechali na miejsce, matka była z dwójką dzieci u lekarza. Oświadczyła, że faktycznie czasami oddaje swoje pociechy pod opiekę sąsiadowi, ale dlatego, że znalazła pracę dorywczą. Przyznała też, że raz w tygodniu nocuje u swojego przyjaciela, ale zapewniła, że wtedy z dziećmi zostaje osoba dorosła.

- Miałam informację, że dziećmi zajmują się dwie obce kobiety. Byłam na miejscu i okazało się, że są to przyjaciółki rodziny, które m.in. pomagają w lekcjach – przyznaje pani Katarzyna, asystentka rodziny. - Te kobiety nie zgłaszały, że matka porzuciła dzieci. Nie miałam też sygnałów, że znika na wiele tygodni czy miesięcy. Uważam, że ona jest troskliwą matką. Dość tylko powiedzieć, że jest maj, a trójka dzieci ma już karty na kolonie. Tak nie wygląda zaniedbana rodzina.

- Papier wszystko przyjmie, ale zapewniam, że nie jest tam tak różowo jak przedstawia to opieka – mówi jedna z koleżanek Joanny. – Lubię tę dziewczynę, dlatego długo biłam się z myślami, zanim zadzwoniłam do nto z prośbą o interwencję. Nie darowałabym sobie, gdyby okazało się, że przez niefrasobliwość matki ktoś zrobił tym dzieciakom krzywdę. Przecież to jeszcze maluchy.

Policjanci znają rodzinę, ale zapewniają, że w ostatnich dwóch latach – po tym jak partner Joanny trafił do więzienia - interwencje nie zdarzały się często.

– Wiosną ubiegłego roku dzielnicowa otrzymała informację, że dzieci od kilku dni pozostają pod opieką osób niespokrewnionych. Skontaktowała się z matką i ona oświadczyła, że podejrzewa, iż jest zakażona koronawirusem, więc poprosiła o pomoc w opiece znajome. Później już podobnych sygnałów nie było - mówi mł. asp. Agnieszka Nierychła z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Kilka miesięcy temu z kolei dzielnicowa dostała zgłoszenie, że dzieci nie realizują obowiązku szkolnego. Szkoła miała zawiadomić o tym sąd rodzinny.

Sąsiedzi rodziny mówią, że Joannie trudno przemówić do wyobraźni. - Po tym, jak zainteresowaliście się sprawą, zjechała się tu opieka społeczna i policja - relacjonuje jedna z mieszkanek osiedla. - Kilka godzin późnej dzieci znowu biegały samopas. Jedna z dziewczynek przed sklepem niemal wpadła pod samochód. Kierowca wyskoczył z auta i zaczął krzyczeć, gdzie jest jej mama. A Aśki jak zwykle nie było.

W związku z niepokojącym sygnałami MOPR zapewnił nas, że asystent obejmie rodzinę częstszym monitoringiem, odwiedzając ją m.in. bez zapowiedzi. Losom Joanny i jej pociech ma się również baczniej przyglądać dzielnicowa. Do sprawy wrócimy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska