Opole miastem zamkniętym

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
archiwum
W Opolu w ciągu 10 lat ubyło 9 tysięcy mieszkańców. Przy czym tendencja jest niekorzystna. Jeśli tempo migracji się nie zmniejszy, a na razie nic na to nie wskazuje, za 20 lat opolan będzie nieco ponad 100 tysięcy, czyli dwa i pół razy mniej niż mieszkańców powiatowej Częstochowy. Chyba już nadszedł czas, by się zastanowić, co z tym zrobić, pomyśleć o strategii przeciwdziałania. O sensownej polityce imigracyjnej.

Wiem, czas jest nie najlepszy, społeczne nastroje wobec imigrantów niedobre, ale sztuka rządzenia nie polega na nieustannym kraulu z falą, również na umiejętności płynięcia czasem pod prąd. Władza bowiem musi patrzeć szerzej, wieloaspektowo, perspektywicznie. Tylko tzw. zwykły obywatel ma przywilej oglądania świata wycinkowo, czyli tak, jak mu pasuje.

I wcale tu nie chodzi i sprowadzanie uchodźców z południa, a o zasadę. Imponderabilia oparte na otwartości, życzliwości, gościnności wobec przybyszów. Wkrótce ruszy repatriacja Polaków z zachodniej Ukrainy, czy jest dla nich w Opolu miejsce? Nie ma, bo miejscowe władze kategorycznie stwierdziły, że nie mają warunków.

Opole miastem, z którego jest tylko wyjście i nie ma wejścia. Czy może być coś bardziej bezsensownego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska