I to jest problem, bo inwestorzy wolą kiedy teren ma jednego właściciela.
- U nas procedury trwają trzy miesiące, a w ANR nawet trzy razy dłużej - przekonuje Maciej Wujec, naczelnik wydziału gospodarki i promocji w urzędzie miasta. - Mając nasz teren oraz grunty Agencji, znacznie zwiększą się możliwości miasta w pozyskiwaniu inwestorów. Łącznie będziemy mieć około 20 hektarów bardzo atrakcyjnego terenu.
Miasto ma na zakup 3 mln zł, a pozostałą sumę sfinansuje kredyt bankowy.
Urząd musi jednak stanąć do przetargu zaplanowanego na przełom 2008/2009 roku.
- Nawet gdyby ktoś nas przelicytował to i tak problemu nie będzie - przekonuje Wujec. - Plan przewiduje, że w strefie ma być przemysł. Jeśli więc ktoś kupi ten teren, to i tak będzie mógł tam wybudować fabrykę, a przecież o to nam chodzi.
Przypomnijmy jednak, że właścicielem 16 hektarów w strefie jest także Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo z Warszawy. To też utrudnia rozwój strefy.
- Mam nadzieję, że niebawem grunt sióstr kupi pewien inwestor, bo rozmowy, choć poza nami, są już prowadzone - zdradza Wujec.
Z pasji do szycia powstało niezwykłe miejsce w Zielonej Górze