Maria Kurowska z Opola siódmy raz była przed kościołem bł. Czesława na mszy św. ze swoim owczarkiem niemieckim, Tigo.
- Jesteśmy tu razem co roku - mówi pani Maria. - Proszę o błogosławieństwo dla siebie, ale i dla niego. Bo pies ma opiekę, jest ubezpieczony, ale pomoc Boża też mu potrzebna.
Tigo był jednym z większych zwierząt przyprowadzonych lub przyniesionych na mszę.
Do najmniejszych należała Ziutka, myszoskoczek mongolski 12-letniego Bartka Rucińskiego z Opola.
- Spodziewałem się, że będzie tu jednym z rzadszych zwierząt - mówi Bartek. - O wsparcie dla niego trzeba się modlić, bo gdyby przegryzł w mieszkaniu przewody, mógłby zginąć. Dlatego na spacer najbezpieczniej wypuszczać go do wanny.
Na niedzielnej mszy zdecydowanie najwięcej było właścicieli psów i kotów. Ale ze swoimi pupilami przyszli też posiadacze chomików czy królików. Zabrakło tym razem zwierząt gospodarskich: koni, owiec i kóz.
Modlitwę o błogosławieństwo dla ludzi i zwierząt akceptuje ks. proboszcz Stanisław Dworzak: - Św. Franciszek, którego tu wspominamy, udzielał takiego błogosławieństwa i dziękował za piękno stworzenia, które jest odbiciem piękna samego Boga.
Na Przeistoczenie w niebo poleciało 19 gołębi z hodowli Romana Glinowieckiego. To tylko część jego liczącej około 100 sztuk kolekcji ptaków.