MZD, któremu podlega strefa płatnego parkowania, zwiększył zatrudnienie w dziale windykacji długów.
Dziś pracuje w nim 5 osób, a to najwięcej od czasu powstania strefy jesienią 2001 roku.
- Dostaliśmy zgodę prezydenta na zatrudnienia dwóch osób - potwierdza Stanisław Tyka, dyrektor MZD. - Dzięki temu uda nam się ściągnąć do budżetu miasta dodatkowe pieniądze, a także uniknąć sytuacji, aby jakaś należność przedawniła się.
Windykatorzy z MZD w szczególną uwagę zwrócą na mandatowych rekordzistów oraz tych, którzy nie płacili za postój w 2004 roku.
Jeśli do końca 2009 roku procedura nie ruszy, mandaty z tego okresu przedawnią się.
- Na początek kierowca dostaje upomnienie - opowiada Tyka. - Jeśli nie zareaguje i nie zapłaci należności (jeden mandat to dziś 20 zł), wtedy wystawia się tak zwany tytuł wykonawczy i sprawą zajmuje się urząd skarbowy.
Ci, którzy nie zapłacą dobrowolnie, narażają się na wizytę komornika, a nawet na zajęcie przez niego pensji, ale wówczas koszty wzrastają.
Szacuje się, że do odzyskania - mimo przedawnień należności z lat 2001-2003 - jest wciąż kilka milionów złotych.
Skalę zjawiska pokazuje fakt, że tylko w 2004 roku zarządca strefy zanotował 53 tys. mandatów.
Obecnie strefa przynosi budżetowi miasta miesięcznie 150 tys. zł zysku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?