Opole na rzekach, morzach i oceanach

Zbiory autora/ Żegluga szczecińska
Ślizgacz "Zorza”, który miał wozić opolan. Nigdy do tego nie doszło.
Ślizgacz "Zorza”, który miał wozić opolan. Nigdy do tego nie doszło. Zbiory autora/ Żegluga szczecińska
Choć do morza mamy daleko, to możemy się poszczycić całkiem niezłą flotyllą. Dziś przypominamy związane z Opolem statki, holowniki i jachty.

Na początek jednostka, która mogłaby być perłą opolskiej floty - ślizgacz. I to nie żart, bo w połowie lat 70-tych opolanie dowiedzieli się, że na Odrze może pojawić się ślizgacz przewożący do 65 osób i mknący po wodzie z prędkością nawet 60 km/h.

Historia zaczęła się niewinnie, ponoć od oszczędności. Otóż w Opolu na Odrze organizowano wówczas przejazdy statkami spacerowymi. Tyle, że sprowadzano je aż z Wrocławia, a za ich wynajem trzeba było słono płacić.

Stąd zrodził się pomysł, by Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Turystyki i Wypoczynku w Opolu, dziś już nieistniejące, zakupiło własny ślizgacz. WPTiW kupiło więc "Zorzę" od Żeglugi Szczecińskiej za 8 mln złotych.

To była spora kwota. Wtedy stanowiła równowartość czterech nowoczesnych autokarów jugosłowiańskich marki TAM. Ale "Zorza", wytwarzająca spore fale, nigdy nie dostała zgody na pływanie po Odrze czy zbiorniku w Turawie.

Ostatecznie też nigdy w Opolu się nie pojawiła, a akt sprzedaży unieważniono.

Ślizgacz skończył marnie, bo już wiele lat temu pocięto go na przysłowiowe żyletki.

O aferze z "Zorzą" niewielu opolan pamięta. Zdecydowanie więcej osób wspomina rejsy po kanale Ulgi i Odrze. Statki spacerowe, z których każdy mógł zabrać na pokład ponad 70 osób, woziły na wycieczki całe rodziny opolan.

Były to wyprodukowane w Polsce na przełomie lat 50. i 60. statki "Tryton" i "Neptun". W latach 90. sprzedano jej do Holandii i być może oba nadal pływają.

Jak poplątane mogą być losy statków, pokazuje historia jachtu "Dar Opola". Ufundowana przez opolan, a zwodowana w 1958 roku w Gdyni jednostka, miała pierwotnie służyć mieszkańcom Opola.

Tymczasem skierowano ją odgórnie do Ligi Ochrony Kraju, która tak "dbała" o statek, że w latach 70. można go było zobaczyć, jak rdzewieje gdzieś nad Bałtykiem.

Tam wypatrzył go Eugeniusz Jadczuk, z wykształcenia lekarz, a z zamiłowania żeglarz. Odkupił go, wyremontował i nazwał "Polesie". W 1987 roku sprzedał "Dar" Duńczykom. Ci zmienili nazwę na "Tara", potem jednostkę przebudowali i obecnie jacht wygląda tak, jakby nie miał już ponad 54 lat.

Zupełnie inną rolę spełniał niemiecki holownik, który z naszym miastem łączy nazwa "Opole" nadana mu po 1945 roku (wcześniej prawdopodobnie nazywał się "Minister"). Ten napędzany parą holownik wyróżniał się aż dwoma kominami, upodabniającymi go do morskich parowców. Co więcej, tuż po wojnie, był jedną z nielicznych jednostek, które mogli użytkować Polacy.

Dlaczego?

Większość poniemieckich jednostek albo zniszczono podczas działań wojennych, a te które przetrwały przejęli i wywieźli na wschód Rosjanie. Niestety dziś dymu z komina Opola już nie zobaczymy.

Parowiec był jednostką starą, brakowało do niego części zamiennych i jeszcze w latach 60. niemal wszystkie jednostki tego typu trafiły na złom.

Nasza hipotetyczna flota mogłaby być jeszcze większa. Nazwę "Opole" nosił też polski transportowiec wożący węgiel do Skandynawii jeszcze w latach 70. Nie wiadomo co się z nim stało, ale pewne jest, że już po morzach i ocenach pod taką nazwą nie pływa.

Wciąż nie wiadomo, gdzie podziały się statki o wdzięcznych nazwach "Auguste", "Margaretche", "Peschenck", "Helene". Te stare, bo pochodzące z końca XIX wieku parowce były statkami inspekcyjnymi w administracji wodnej w Opolu jeszcze na przełomie 1944 i 1945 roku.

Potem do Opola weszli Rosjanie i można postawić hipotezę, że albo zostały zatopione, albo też potraktowane jako łup wojenny i wywiezione z Opola.

Być może też już dawno trafił na złom, ale mimo to wciąż pozostają na historycznej liście odrzańskich jednostek, które zaginęły podczas II wojny światowej.

Razem z parowcami z Opola jest tam 126 jednostek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska