O zakup oczyszczaczy powietrza dla miejskich żłobków i przedszkoli zawnioskowała radna Jolanta Kawecka z PO. W interpelacji w tej sprawie docieka też, czy miasto interesowało się tym tematem oraz czy urzędnicy szacowali ile by to mogło kosztować.
Ratusz: Skuteczność oczyszczaczy niepotwierdzona laboratoryjnie
Okazuje się, że miasto przygotowało wyliczenia. Jak wskazuje Małgorzata Stelnicka, wiceprezydent Opola, dla pięciu miejskich żłobków i 36 przedszkoli trzeba byłoby kupić 218 oczyszczaczy – tyle jest w nich łącznie pomieszczeń, w których przebywają dzieci.
W odpowiedzi dla radnej Kaweckiej stwierdza, że koszt zakupu jednego oczyszczacza to około 2 tys. zł, co oznacza, że wyposażenie wszystkich żłobków i przedszkoli w takie urządzenia pochłonęłoby około 436 tys. zł. Do tego dochodzi 90 tys. zł, jakie zdaniem urzędników trzeba byłoby wydać w skali roku na wymianę filtrów.
Małgorzata Stelnicka – powołując się na dokumenty Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – argumentuje, że oczyszczacze powietrza nie są tak efektywne, jak system wentylacji wyposażony w filtry. Wiceprezydent Opola dodaje, że skuteczność oczyszczaczy nie została potwierdzona laboratoryjne. Dlatego z perspektywy urzędy miasta wydanie ok. 436 tys. zł na zakup takich urządzeń nie jest obecnie celowy.
Ekolożka: Ceny wzięte chyba z kosmosu
Dr Krystyna Słodczyk, ekolożka działająca w Opolskim Alarmie Smogowym , jest oburzona odpowiedzą ratusza na wniosek radnej Kaweckiej. – Dla mnie to jest przede wszystkim wyraz braku dobrej woli ze strony urzędników. Lekką ręką wydali na Dni Opola kwotę wyższą, niż ta potrzebna do tego, by zadbać o zdrowie najmłodszych opolan – mówi.
- Nie wiem, skąd ratusz wziął tak wysokie koszty zakupu oczyszczaczy. Chyba z kosmosu. Takie urządzenia kosztują teraz około 500-600 zł, a przy tak dużym zamówieniu cenę na pewno dałoby się jeszcze zbić – argumentuje.
Dr Słodczyk przekonuje, że twierdzenie o niepotwierdzonej skuteczności oczyszczaczy także się nie broni. – Prowadziliśmy pomiary w przedszkolu nr 33 przy ul. Strzeleckiej w Grudzicach, które jest narażone smog oraz spaliny z przejeżdżanych samochodów. Bez oczyszczaczy w sezonie grzewczym absencja dzieci potrafiła być tam bardzo wysoka. Gdy tej zimy postawiliśmy tam dwa oczyszczacze oraz uszczelniliśmy drzwi i okna w pomieszczeniach sytuacja znacznie się poprawiła – stwierdza.
"Coraz gorsza jakość powietrza w Opolu"
Temat braku zakupu oczyszczaczy powietrza dla żłobków i przedszkoli był częścią środowej konferencji prasowej Opolskiego Alarmu Smogowego. Informowano na niej także o pogarszającej się jakości powietrza w mieście.
- Dowodzi tego porównanie wyników ze stacji pomiarowej Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przy ul. Koszyka - wskazuje Janusz Piotrowski z OAS. - Pod uwagę wzięliśmy średniomiesięczne wyniki stężenia pyłu PM10 w latach 2016, 2017 i 2018. O ile styczeń i luty prezentują się podobnie, to już porównanie wyników za marzec, kwiecień, maj i czerwiec wyraźnie pokazuje, że rok 2018 jest najgorszy pod tym względem - podkreśla.
Ekolodzy podkreślali, że komunikaty WIOŚ wyraźnie wskazują, iż norma 35 dni z przekroczonym dopuszczalnym stężeniem dla pyłu PM 10 na ten rok zostały w Opolu przekroczone. WIOŚ informuje też, że taka sama sytuacja może mieć miejsce w przypadku pyłu PM 2.5. Zarzucali przy tym ratuszowi, że nadal nie wiadomo kiedy miejska sieć monitoringu jakości powietrza będzie przywrócona.
Przypomnijmy, że w kwietniu, gdy wyłączono miejski monitoring jakości powietrza, ratusz deklarował, że chce ją przywrócić we wrześniu i że ilość punktów pomiarowych ma być większa, niż przedtem.
Zobacz też: Smog w Opolu. Słoiki z powietrzem z Opola będą nowym produktem turystycznym? [wideo, zdjęcia]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
