W miejscu, gdzie w 1980 roku mieścił się pierwsza siedziba Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego "Solidarności" w Opolu spotkali się dzisiaj dawni i obecni działacze związkowi, by uczcić swoich kolegów, ofiary stanu wojennego.
- Te kwiaty najbardziej są dla pamięci o tym, że stan wojenny miał miejsce - mówi Roman Kirstein, w latach 1980-1981 przewodniczący Zarządu Regionu "S" internowany w noc 13 grudnia i więziony do lipca 1982. - Największą tragedią stanu wojennego było to, że zginęli ludzie. My, zamknięci do więzień, w pewnym sensie byliśmy szczęśliwsi od tych, którzy zostali na wolności. My przynajmniej byliśmy razem. Oni ze stanem wojennym musieli się mierzyć osobno. Po 32 latach jestem zdania, że patrzeć trzeba w przyszłość, a o przeszłości pamiętać. Jestem już starszym panem, więc przypominam sobie co roku. Niech i młodzi pamiętają, ale niech tym nie żyją. Stan wojenny to była klęska, nie zwycięstwo.
- Czcimy pamięć pomordowanych, ale też internowanych i więzionych, którzy często dziś są w trudnej sytuacji - dodaje Cecylia Gonet, przewodnicząca Zarządu Regionu "S". - Zależy nam, by pamięć o nich nigdy nie zginęła. Wielu młodych ludzi pytanych o datę 13 grudnia 1981 nie wie, co się wtedy stało. My nie możemy nie wiedzieć i nie może nas tu nie być.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?