W niedzielę (14 lutego) około 15:00 pan Daniel (imię zmienione) szedł chodnikiem wzdłuż ulicy Ozimskiej, na odcinku pomiędzy skrzyżowaniami z ulicami Reymonta i Kołłątaja.
- Jestem obciążony szeregiem chorób przewlekłych. Od lekarzy usłyszałem, że zakażenie koronawirusem mogłoby się w moim przypadku skończyć śmiercią - mówi.
Dlatego gdy zauważył, że z naprzeciwka idą osoby bez maseczek, z odsłoniętymi ustami i nosami, postanowił przejść na drugą stronę ulicy Ozimskiej.
- Na chodniku nie było dość miejsca, by minąć się w bezpiecznej odległości. Dlatego zdecydowałem się na przejście przez ulicę w miejscu niedozwolonym. Chwilę potem zatrzymał mnie patrol policji - relacjonuje pan Daniel.
Mężczyzna podkreśla, że tłumaczył mundurowym, dlaczego zdecydował się na taki krok. Policjanci ukarali go mandatem w wysokości 20 zł.
- Przyjąłem mandat, ponieważ z premedytacją przeszedłem przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Nie uchylam się od tego. Nie mam też zastrzeżeń co do traktowania przez policjantów. Moje wątpliwości budzi jednak fakt, że nie podjęto czynności względem osób, które szły wzdłuż ulicy Ozimskiej bez maseczek, stwarzając zagrożenie i zmuszając mnie do takiego, a nie innego działania - opowiada pan Daniel.
Pana Daniela ukarali policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Opolu, podlegającego bezpośrednio komendantowi wojewódzkiemu. Zwróciliśmy się więc do biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu o odniesienie do opisanej sytuacji.
Biuro prasowe informuje, że "to zawsze policjant będący na miejscu interwencji decyduje o tym, czy zakończyć ją pouczeniem, zwróceniem uwagi, mandatem czy też skierowaniem wniosku do sądu".
"W tym przypadku policjanci zdecydowali o nałożeniu na sprawcę wykroczenia mandatu w wysokości 20 złotych, który 48-latek przyjął. Po zakończeniu interwencji policjanci sprawdzili miejsce, gdzie według zgłaszającego miały znajdować się osoby nie przestrzegające obowiązujących obostrzeń. Policjanci takich osób nie ujawnili" - czytamy w odpowiedzi.
Policjanci podkreślają, że w niedzielę (14 lutego) funkcjonariusze z SPPP w Opolu "ujawnili i ukarali mandatami 7 osób, właśnie w związku z nie przestrzeganiem obowiązujących obostrzeń sanitarnych - w tym zasłaniania ust i nosa".
"Proszę pamiętać, że z oczywistych względów policjanci nie mogą równocześnie podejmować interwencji w dwóch różnych miejscach" - kwituje biuro prasowe KWP.
Pan Daniel nie kryje rozgoryczenia. - To trochę tak, jakbym dostał mandat za przebiegnięcie przez pasy na czerwonym świetle, gdy uciekałem przed kimś, kto gonił mnie z nożem - stwierdza.
- Jest mi jednak zwyczajnie przykro. Postanowiłem ratować swoje zdrowie i spotkała mnie kara, za to osoby, które się do tego przyczyniły, nie poniosły konsekwencji. Mimo tego, jeśli znów znajdę się w podobnej sytuacji, to zachowam się tak samo. Zdrowie jest dla mnie ważniejsze, niż widmo kary pieniężnej - mówi mężczyzna.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?