Opole rośnie już od blisko 200 lat

Artur  Janowski
Artur Janowski
Stolica województwa zmieniała granice wielokrotnie, ale skala obecnego pomysłu i sposób jego wykonania są wyjątkowe. Do tej pory zmiany granic trwały latami, a teraz cały proces może być zamknięty w niewiele ponad pół roku.

Plan prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego zakłada przyłączenie do stolicy regionu aż trzynastu sołectw lub ich części, należących do pięciu gmin. Dzięki temu Opole miałoby się szybciej rozwijać, a także w najbliższych latach skuteczniej walczyć o zachowanie statusu stolicy województwa. Koncepcja budzi skrajne opinie i rozpaliła emocje bliskie tym, gdy skutecznie broniono statusu województwa. Być może emocje można było nieco ostudzić, gdyby prezydent pół roku temu - kiedy na naszych łamach ujawnił plan - przyjrzał się wcześniej historii miasta. W niej nie brakuje argumentów za zmianą granic i recept na inną wdrożeniową metodę, która na początku musi boleć, lecz docelowo może poprawić nie tylko status Opola, ale też regionu.

Bramy też się opierały

Choć miasto w przyszłym roku będzie świętować 800-lecie, to przez większość tego okresu ograniczone było głównie do obwałowań ziemnych, a potem murów.

Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale miały długość zaledwie 1,5 kilometra i obejmowały obszar 16 hektarów, dla porównania: obecnie powierzchnia miasta to ponad 9600 hektarów. Średniowieczne mury i bramy wjazdowe stały w Opolu aż do XIX wieku, mimo że już od dawna straciły znaczenie militarne. Kres umocnień - ale jednocześnie nowy etap w rozwoju miasta - wiąże się z powstaniem Rejencji Opolskiej, której siedzibę uruchomiono w ówczesnym Oppeln w 1816 roku.

Miasto zajmowało już wtedy 828 ha, a poza Rynkiem były w nim też trzy place targowe, pięć ulic i 27 uliczek oraz trzy przedmieścia: Odrzańskie, Groszowickie i Gosławickie, gdzie też stawiano pierwsze domy. Już w 1819 roku urzędnicy rejencji nakazali zlikwidować fortyfikacje, aby przyśpieszyć rozwój grodu. Władze ratusza do tego pomysłu zrazu odnosiły się ze sporym dystansem. Po pierwsze, w obrębie murów wciąż było sporo wolnych parceli, po drugie, pomieszczenia w bramach były wynajmowane i przynosiły spory dochód. Dopiero w 1822 roku zburzono bramę Bytomską i część murów, a dzięki temu można było przedłużyć ulicę Krakowską w stronę obecnego dworca kolejowego. Bramę nazywaną Mikołajską lub Biskupią rozebrano - mimo sporych protestów - w 1848 roku, czyli aż 29 lat po wydaniu rejencyjnego nakazu!

Rejencja miała jednak zbawienny wpływ na rozwój miasta. Pojawiła się kolej, powstawały nowe gmachy, szpital, a także stała przeprawa, łącząca centrum z Zaodrzem w miejscu obecnego mostu Piastowskiego. Zmiany dotknęły zamek piastowski na Pasiece, bo w połowie XIX wieku zniknęły okalające mury, a potem zaadaptowano go na siedzibę rejencji i dobudowano skrzydło, przeznaczając je na pomieszczenia dla urzędników.

W latach 30. XIX wieku miasto podzielono na cztery dzielnice: Odrzańską, Sebastiana, Wojciecha i Królewską, a w każdej stało od 90 do 120 budynków. Po otwarciu linii kolejowej Opole – Wrocław miejska zabudowa zaczęła się intensywniej rozwijać w stronę obecnego dworca, ale wciąż Opole było niewielkie w porównaniu z tym, w którym żyjemy obecnie.

Pasieka poza miastem

Aż do przełomu XIX i XX wieku wyspa Pasieka (wówczas Wilhelmstal) była obszarem położonym poza granicami miasta. Dopiero w 1891 roku ta sytuacja się zmieniła, a kronikarze wyliczali, że Opole powiększyło się wtedy o 42 hektary i nieco ponad 1000 mieszkańców.

To był dopiero początek ekspansji, którą wymusił m.in. intensywny rozwój przemysłu cementowo-wapiennego, przez co ubyło terenów pod zabudowę, a także plan wzmocnienia miasta, które miało być silnym ośrodkiem administracyjnym.
Dlatego przyłączono fragment Nowej Wsi Królewskiej (1897 r.), a dwa lata później wchłonięto w całości obecną dzielnicę Zakrzów, choć w tym przypadku decyzja była podyktowana planami budowy miejskiego portu, który ostatecznie uruchomiono w 1913 r. Na tym apetyt Opola się nie skończył, bo w 1910 r. w granicach miasta znalazła się kolejna część Nowej Wsi Królewskiej, a w 1919 r. władze ratusza kupiły 11 hektarów lasu sosnowego na terenie obecnego Winowa, gdzie planowano budowę parku, podobnego do tego, który w 1913 r. stworzono na wyspie Bolko.

Zabudowa mieszkaniowa koncentrowała się wówczas w ścisłym centrum, a także wzdłuż obecnych ulic Ozimskiej, 1 Maja, Kościuszki, Damrota czy Grunwaldzkiej i właśnie dlatego to na nich stoją najstarsze opolskie kamienice.
Przełom XIX i XX wieku to również budowa warsztatów kolejowych na obecnej ulicy Rejtana czy koszar przy ul. Plebiscytowej. Z tymi ostatnimi wiąże się ciekawa historia, gdyż władze ratusza zbudowały budynki dla wojska na kredyt, a potem wynajęły armii, co z kolei przynosiło spory dochód do budżetu miasta.

W tym czasie Opole rozwijało się w kierunku wschodnim i już wtedy „uciekało” od Odry, bo powodzie wielokrotnie niszczyły miasto, choć obecnie najbardziej pamiętamy wielką wodę z 1997 roku.

Intensywny rozwój przerwała I wojna światowa. Wprawdzie działania wojenne nigdy nie dotarły do bram miasta, ale inwestycje zahamowano, w tym rozbudowę kolejnych linii kolejowych. Rozwojowi nie sprzyjały także powojenne niepokoje w Niemczech, mimo to już w 1924 roku po¬wstał plan kolejnego powiększenia Opola. Wiemy o tym dzięki materiałom, jakie niedawno wydobyto z zasobów Archiwum Państwowego, a o których do tej pory nawet nie wspominała żadna z wydanych monografii miasta. W niemieckim dokumencie można przeczytać, że „gmina upomina się o to, co jest jej niezbędne do przeżycia”, a także zdanie o tym, że „życie gminne zostanie zachowane”.

Są też argumenty o braku terenów na rozwój Opola, a samo powiększenie jest nieuchronne. Rozwój planowano poprzez włączenie w granice miasta m.in. obecnych sołectw Czarnowąsy, Krzanowice czy Winów, które znajdują się także w we wniosku, jaki obecnie złożyły władze Opola.

Również wtedy przyłączanie kolejnych terenów do miasta budziło kontrowersje i dopiero w 1936 roku – czyli po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech – do ówczesnego Oppeln przyłączono obecne dzielnice Szczepanowice i Półwieś, a powierzchnia miasta wzrosła do 3100 hektarów. Potem jednak wybuchł kolejny konflikt światowy, a rozwój przestrzenny Opola znów wyhamował.

Gdyby nie województwo...

Po zakończeniu II wojny światowej w Opolu myślano głównie o odbudowie, a nie powiększeniu. Kto wie, jak potoczyłby się rozwój dawnej stolicy rejencji, gdyby w 1950 roku nie powstało województwo opolskie, utworzone z części województwa śląsko-dąbrowskiego oraz wrocławskiego.

Opole z miasta powiatowego awansowało do rangi regionalnej stolicy i dzięki temu zyskało nie tylko nowy plan rozwoju - zakładający, że w 1970 roku będzie liczyć około 100 tysięcy mieszkańców. Pojawiło się również zielone światło na kolejny etap powiększania. Dlatego od 1955 roku anektowano w całości gminę Nowa Wieś Królewska, już rok później Groszowice stały się samodzielnym osiedlem miejskim, które w 1965 r. włączono do Opola.

Akurat ta dzielnica to dobry przykład na to, jak władze miasta przez wiele lat traktowały peryferia. Już w 1967 roku mieszkańcy skarżyli się na dziurawe ulice czy zaniechanie zamiatania chodników, co wcześniej było standardem. Potem przez wiele lat w Groszowicach nie było lepiej, a w dzielnicy ulokowano wysypisko śmieci, izbę wytrzeźwień czy noclegownię. Czy można się więc dziwić, że najstarsi mieszkańcy Groszowic wciąż z sentymentem wspominają czasy, kiedy obecna dzielnica była samodzielnym osiedlem?

Kolejnym ważnym etapem rozwoju przestrzennego miasta było przyłączenie Kolonii Gosławickiej (1961) oraz Gosławic plus część wsi Grotowice w 1974 roku.

W przypadku Gosławic sprawa była o tyle prostsza, że już pod koniec lat 60. informowano publicznie, że to właśnie tam powstanie nowa dzielnica, gdzie zamieszka kilkadziesiąt tysięcy osób. Prezentowano makiety, odbywały się dyskusje, a dla budowy obecnego osiedla AK (wcześniej funkcjonowała nazwa ZWM) postawiono nawet specjalną fabrykę domów.
Przyłączenie Grotowic też miało określony cel. To tam zbudowano kompleks przemysłowy Metalchem, który miał być gospodarczym sercem stolicy województwa. Co więcej, to serce pierwotnie planowano nawet dwukrotnie większe, ale koniec boomu przemysłowego w drugiej połowie lat 70. XX wieku spowodował, że tzw. Metalchem 2 pozostał na papierze.
Poza sferę planów wyszło natomiast powiększenie Opola o takie miejscowości jak Bierkowice, Wójtowa Wieś, Wróblin, Grudzice, Malina i ostatnia część Grotowic. Formalnie proces ruszył w 1974 roku, ale sołectwa stały się częścią Opola dopiero od 1 stycznia 1976 roku.

Zmianę granic tłumaczono m.in. tym, że Opole zbliżyło się zabudową do tych miejscowości, a i sołectwa gospodarczo oraz strukturą ludności coraz bardziej przypominały podmiejskie dzielnice. Argumentowano również, że w Grudzicach powstała fabryka domów, które stawiano w Opolu, a we Wróblinie zbudowano składy i magazyny przedsiębiorstw działających w stolicy województwa. Zmiany nie były bezbolesne, mieszkańcy mieli wątpliwości, a już szczególnie rolnicy z sołectw, dla których w ratuszu zorganizowano specjalnie ich obsługujący wydział rolnictwa.

Dzięki powiększeniu Opola liczba mieszkańców miasta po raz pierwszy przekroczyła magiczną liczbę 100 tysięcy osób. Wówczas snuto nawet plany, że stolica województwa w 2000 roku będzie liczyć około 200 tys. mieszkańców.

Teraz tempo jest zawrotne

Jeśli porówna się zmiany granic sprzed lat do obecnego pomysłu, to widać wiele podobieństw, ale też jedną znaczącą różnicę. Jeszcze nigdy tempo nie było tak duże, jeśli chodzi o rozwój przestrzenny Opola. Plan ujrzał światło dzienne w listopadzie 2015 roku, a już w kwietniu 2016 roku powstał formalny wniosek do Rady Ministrów, który budzi ogromne wątpliwości mieszkańców i włodarzy pięciu gmin.

Nie ma im się co dziwić. Pomysł nie został dobrze „przepracowany”, zawiodła komunikacja z mieszkańcami sołectw, a już dawno obie strony sporu okopały się i nikt nie zamierza odpuszczać nawet metra terenu. Istnieje też ryzyko, że obecne władze Opola niezbyt dokładnie policzyły koszty całej operacji, bo większe miasto to również większe koszty na utrzymanie dróg i innej infrastruktury. Dziś mówi się o tym niewiele.

Dotychczasowa historia miasta pokazuje jednak, że rozwój Opola przynosił w dłuższej perspektywie korzyści wszystkim, w tym również podopolskim gminom. I o tym też nie można zapominać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska