Opole sporo zarabia na odbiorze śmieci

Artur  Janowski
Artur Janowski
Obecna umowa na wywóz śmieci wygasa z końcem 2016 roku. Dlatego ratusz szykuje się do nowego przetargu, w którym zasady mogą się zmienić, mogą też wzrosnąć koszty.
Obecna umowa na wywóz śmieci wygasa z końcem 2016 roku. Dlatego ratusz szykuje się do nowego przetargu, w którym zasady mogą się zmienić, mogą też wzrosnąć koszty. Sławomir Mielnik
Urząd miasta zyskał na odbiorze odpadów aż 9 milionów złotych. Tymczasem na obniżkę opłat mogą liczyć tylko rodziny wielodzietne.

Dziś uchwałą w sprawie obniżenia stawki za odbiór śmieci zajmą się radni. Projekt prezydenta i większości radnych zakłada zmniejszenie stawki dla rodzin wychowujących troje lub więcej dzieci.

I tak np. opłata w przypadku rodziny segregującej śmieci z trójką dzieci wynosi dziś 65 zł, po obniżce spadnie do 45,5 zł. W przypadku czwórki dzieci kwoty przed obniżką i po obniżce będą wynosiły odpowiednio 78 i 54,6 zł, a piątki - 91 i 63,7 zł.

Na tym pomyśle zyska około 10 tysięcy opolan, a budżet miasta ma on kosztować około 500 tys. zł rocznie.

Tymczasem jeszcze w listopadzie o łączne koszty gospodarki śmieciami poprosił urząd miasta radny Dariusz Chwist z klubu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.

Okazuje się, że ratusz na odbiorze odpadów zarabia, i to od 2013 roku, kiedy rozpoczęła się tzw. rewolucja śmieciowa. Z informacji, jaką uzyskał radny, wynika, że w 2013 roku miasto było na plusie ponad 2 mln zł, w kolejnym roku ta kwota też wyniosła około 2 mln zł, a w 2015 (dane tylko za listopad) tzw. górka to już 4,7 miliona złotych!

W całym systemie najdroższe są dwa zadania. Około 7 mln zł kosztuje sam odbiór odpadów, a podobną sumę trzeba przygotować na przetwarzanie śmieci na tzw. RiPOK-u, czyli Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, funkcjonującej na wysypisku.

Z roku na rok rosną też koszty administracyjne. W 2013 roku i 2014 wyniosły ok. 125 tys. zł, podczas gdy w 2015 pochłonęły już 427 tys. zł, i to mimo że urząd zapewnia o racjonalizowaniu wydatków.

- Zestawienie kosztów i wydatków pokazuje, że jest pole do dyskusji o obniżce opłat za śmieci w Opolu - mówi radny Chwist. - Należy pomagać rodzinom wielodzietnym, ale pamiętajmy, że są także opolanie, którzy mają jedno lub dwoje dzieci. O nowych stawkach będę chciał porozmawiać z prezydentem, jak tylko wróci z urlopu po Nowym Roku.

Mirosław Pietrucha, zastępca prezydenta, który odpowiada za gospodarkę śmieciową, uważa jednak, że pole do obniżki opłat już się w Opolu wyczerpało.

- Nie znam danych, jakie otrzymał pan radny, ale z moich informacji wynika, że różnica pomiędzy wydatkami i kosztami jest dużo mniejsza - mówi Pietrucha. - Sprawdzimy, skąd takie różnice, ale trzeba też pamiętać, że za rok czeka nas nowa umowa na odbiór śmieci i wówczas oczekiwania wykonawców mogą być jeszcze wyższe niż obecnie, a to z kolei mogłoby nas zmusić do podwyżki opłat.

Pietrucha uważa, że do tematu warto wrócić w 2017 r. już po rozstrzygnięciu nowego przetargu.

Radny zapowiada jednak, że będzie chciał przekonać prezydenta do przygotowania propozycji nowej stawki opłat jeszcze w 2016 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska