Autobusami Miejskiej Zakładu Komunikacji rocznie jeździ ponad 18,5 miliona pasażerów. Korzystający z komunikacji miejskiej mogą się cieszyć - nie grozi im żadna podwyżka cen biletów.
I to mimo, że MZK ma kłopoty z utrzymaniem płynności finansowej.
- Ceny biletów nie wzrosły od 2011 roku i w tym roku nie planujemy podwyżki - podkreśla Krzysztof Kawałko, zastępca prezydenta Opola, który nadzoruje miejskiego przewoźnika. - Chcemy, aby autobusami jeździło coraz więcej opolan, a stała, niska cena ma być magnesem przyciągającym pasażerów.
Polityka niskiej ceny biletu powoduje jednak, że w ostatnich lata spółka musiała kupować na kredyt. Co więcej miasto nie płaciło MZK tyle, ile powinno. Zgodnie z przepisami ustawy o transporcie zbiorowym, spółka powinna otrzymywać dużo wyższą dotację z budżetu.
W 2014 roku przewidziano na to kwotę na poziomie 12,7 mln zł. Tymczasem z wyliczeń firm, które na zlecenie ratusza przeprowadzały audyty powinna być ona wyższa o ponad dwa miliony złotych. To wystarczyłoby na zrekompensowanie straty, jaką MZK ma z powodu ulg np. dla uczniów.
- Musimy te pieniądze znaleźć i pierwszą transzę w wysokości 980 tysięcy złotych spółka powinna otrzymać w połowie roku - zapowiada Krzysztof Kawałko.
Jednocześnie wiceprezydent uważa, że zmiana kwoty dotacji otwiera pole do rozmów na temat m.in. zwiększenia częstotliwości kursów.
- Mam tu na myśli przede wszystkim linię nr 15, która obsługuje basen Wodna Nuta oraz kampus Politechniki Opolskiej przy ulicy Prószkowskiej - mówi Krzysztof Kawałko. - W tej sprawie już rozmawiałem z prezesem MZK. Kolejne rozmowy czekają nas w kwestii powrotu autobusów pod szpital na ulicy Katowickiej. Trzeba się zastanowić czy przedłużymy istniejącą linię, czy stworzymy nową, która byłaby ciekawą propozycją dla pasażerów.
Jednocześnie ratusz przyznaje, że od tego roku umowa z MZK jest podpisana na nowych zasadach.
Wprawdzie spółka dostanie większą dotację, ale porozumienie zakłada kary finansowe np. za niesprawne kasowniki, spóźnienie się autobusu powyżej trzech minut, czy nieregulaminowy ubiór kierowcy.
Kary nie są wysokie, ale zapisy mają spowodować, że MZK będzie bardziej zależeć na utrzymywaniu dobrej jakości usług.
Tadeusz Stadnicki, prezes MZK twierdzi z kolei, że spółka nawet po zwiększaniu dotacji - w porównaniu do wielkości pieniędzy jakie otrzymują inni miejscy przewoźnicy w Polsce - będzie zaledwie w połowie stawki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?