Opole wyda fortunę na przebudowę przejścia podziemnego?

Artur  Janowski
Artur Janowski
- Nie korzystam z obecnego zjazdu, bo dla mnie jest on zbyt stromy i niebezpieczny - opowiada  Maria Ciastko, mieszkanka ulicy Koszyka, która swój wózek podręczny woli prowadzić po schodach.
- Nie korzystam z obecnego zjazdu, bo dla mnie jest on zbyt stromy i niebezpieczny - opowiada Maria Ciastko, mieszkanka ulicy Koszyka, która swój wózek podręczny woli prowadzić po schodach. Sławomir Mielnik
Aby zbudować dwie rampy w przejściu podziemnym pod ulicą Niemodlińską, Opole musiałoby wydać nawet 800 tysięcy złotych. Drogowców ta kwota zmroziła.

O wygodniejsze zjazdy poprosili mieszkańcy Zaodrza, którzy korzystają z jedynego w tym rejonie przejścia podziemnego.

- I to bardzo często, bo mieszkam na ulicy Koszyka, a żeby dostać się na przystanek autobusu jadącego w stronę centrum, muszę skorzystać z tego przejścia - opowiada Agnieszka Mielicka, studentka.

Wprawdzie w przejściu są zjazdy, ale wąskie, strome i niewygodne nawet dla osób jadących wózkami z dziećmi.

- Mamy jeszcze jakoś tam zjadą, ale taka osoba jak ja, jeżdżąca z wózkiem podręcznym, nigdy tam nie przejdzie - opowiada Maria Ciastko, mieszkanka ulicy Koszyka. - Dlatego wolę schodzić schodami. To trwa dłużej i jest też niewygodnie, ale czuję się dużo bezpieczniej.

Pani Maria zwraca uwagę, że nie tylko dla niej przejście podziemne jest nieprzyjazne.

- Osoby niepełnosprawne jeżdżące na wózkach, też się tu nie pojawiają - opowiada Maria Ciastko.

Wyjściem z sytuacji byłaby budowa rampy, takiej jakich coraz więcej powstaje obok wejść do nowych budynków.

O jej stworzenie zawnioskował radny Adrian Wesołowski (PO), przewodniczący komisji infrastruktury. Na ten cel zarezerwowano 25 tysięcy złotych. Drogowcy zaczęli się przymierzać do inwestycji, ale skończyło się na przygotowaniu koncepcji.

Okazało się bowiem, że aby zbudować dwie rampy w jednym przejściu podziemnym trzeba wydać nawet 800 tysięcy złotych. Radny Wesołowski przyznaje, że początkowo nie mógł uwierzyć w tak dużą kwotę.

- Nas też zmroziła, ale niestety takie są realia - twierdzi Mirosław Pietrucha, wicedyrektor MZD. - Aby spełnić obecne normy dla takich ramp trzeba całe przejście przebudować, a właściwie wydłużyć wejścia. To powoduje kolizje z istniejącymi sieciami i wówczas wchodzimy w potężne koszty. Nie ma szans na taką inwestycję.

- Będę jeszcze rozmawiał z drogowcami, aby znaleźć jakieś inne rozwiązanie - zapowiada Wesołowski.

Ale drogowcy kręcą głowami, twierdzą, że norm przeskoczyć się nie da.

Na dworcu głównym PKP był podobny problem. I dlatego tam w tym roku będą uruchomione dwie windy. Są tańsze niż budowa dwóch pochylni w przejściu podziemnym, łączącym budynek wejściowy z głównym holem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska