Pożar zniszczył nie tylko wnętrza i wyposażenie kaplicy przy ulicy Zielonej, ale także dach i charakterystyczną wieżyczkę z dzwonem.
- To musiało być podpalenie - przekonuje Joachim Sosnowski, mieszkaniec Nowej Wsi Królewskiej. - W środku nie było niczego cennego poza zabytkowym dzwonem, który udało się uratować. Na podpalenie może wskazywać szyba wybita w jednym z okien. To tamtędy ktoś mógł wrzucić coś i w ten sposób podpalił główne pomieszczenie.
Stamtąd ogień rozprzestrzenił się na pozostałe pomieszczenia. Kiedy w czwartek rano na miejsce przyjechała Krystyna Piecuch, miejski konserwator zabytków, zastała tylko zgliszcza.
- Straszny widok, tym bardziej bolesny, że kilka lat temu kaplica przeszła generalny remont - mówiła Piecuch. - Musimy jak najszybciej zabezpieczyć obiekt, aby np. ściany wewnętrzne nie przesiąkły deszczem.
Pani konserwator przyznaje, że w budżecie miasta na razie nie ma pieniędzy na remont kaplicy. Wstępnie straty oszacowano na 150 tys. zł.
- Nie wiadomo jednak, jaki jest stan konstrukcji budynku, tak naprawdę kosztu remontu nie da się w tej chwili określić - zastrzega.
Ogień zauważono w czwartek około godz. 0.40. Na miejsce przyjechało siedem zastępów straży pożarnej. Pożar ugaszono po 2,5 godzinach. Policja prowadzi dochodzenia, które ma wyjaśnić przyczyny pożaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?