Opole znów ma problem z węzłem nad obwodnicą

Artur  Janowski
Artur Janowski
Węzeł drogowy nad obwodnicą to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez kierowców inwestycji. Ma upłynnić ruch i zastąpić skrzyżowanie ul. Sobieskiego z obwodnicą.
Węzeł drogowy nad obwodnicą to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez kierowców inwestycji. Ma upłynnić ruch i zastąpić skrzyżowanie ul. Sobieskiego z obwodnicą.
Firma Budimex, która wygrała przetarg na budowę węzła nad obwodnicą Opola, nadal nie podpisała umowy z MZD. Wykonawca ma wątpliwości, czy inwestycja mu się opłaci.

Zwycięzcą przetargu na największą od kilku lat inwestycję drogową w Opolu została warszawska firma Budimex. Podpisanie umowy pomiędzy firmą a Miejskim Zarządem Dróg miało nastąpić w ubiegłym tygodniu.

Dzięki temu pierwsze prace ziemne mogłyby rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu. Ale choć przedstawiciele firmy - która wcześniej walczyła o kontrakt wart 42 miliony złotych - byli w Opolu, to umowy jednak nie podpisali.

- Analizujemy sytuację. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu podejmiemy decyzję - mówi pytany o powody tej sytuacji Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu.

Problem w tym, że warszawska spółka zadeklarowała nie tylko, że chce zbudować węzeł za 42 mln zł, ale także to, że postawi go do czerwca 2013 roku. Ten termin był realny, gdyby postępowanie przetargowe zakończyło się szybko.

Tyle, że ono ciągnęło się od lutego - gdy otwarto oferty przetargowe. Najpierw utrudniały je protesty składane przez kilka firm, a potem także bankructwo jednego z wykonawców.

Przedstawiciele Budimeksu spodziewali się, że MZD choćby nieformalnie zadeklaruje, że z powodu przedłużających się procedur - na które wykonawca nie miał wpływu - kary umowne nie będą naliczone, a termin zakończenia budowy zostanie wydłużony.

Tymczasem prawnik MZD negatywnie zaopiniował taką propozycję.

- W tym przetargu termin wykonania był nieodłączną częścią oferty, a wydłużająca się procedura przetargowa nie jest powodem, dla którego moglibyśmy nie naliczać kar - twierdzi Arkadiusz Karbowiak, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.

I to stanowisko spowodowało, że przedstawicieli Budimeksu zaczęli obawiać kar umownych . Teraz firma musi dobrze policzyć swoją ofertę i wkalkulować w nią kary, które mogą wynieść nawet kilka milionów złotych.

Na razie trudno je jednak wyliczyć, bo zależą od tego, o ile miesięcy budowa węzła drogowego będzie opóźniona.

- Jeśli jednak Budimex nie podpisze umowy, przetarg trzeba będzie ogłosić ponownie, bo na placu boju została nam tylko ta firma - przyznaje Arkadiusz Karbowiak.

W urzędzie miasta - gdzie liczą się z tym, że Budimex zrezygnuje z podpisania umowy - już zdecydowano, że w nowym przetargu nie będzie warunku o konieczności zadeklarowania terminu budowy. Mimo tego ewentualny, kolejny przetarg opóźni inwestycję o kolejne dwa miesiące przy założeniu, że nie będzie w nim licznych protestów.

Przypomnijmy, że węzeł drogowy nad obwodnicą to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez kierowców inwestycji. Ma upłynnić ruch i zastąpić skrzyżowanie ul. Sobieskiego z obwodnicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska