Opolscy 50-latkowie zarabiają najmniej

Na Opolszczyźnie nie opłaca się robić - uważa pan Józef, 55-letni operator koparki z Opola. - Tu na budowach dostaję 12 zł za godzinę. Pracowałem parę razy przy dużych inwestycjach koło Warszawy czy Wrocławia. Tam dostawałem 15, a nawet 18 zł na godzinę. U nas jest kiepsko.

Świadczą o tym nie tylko opinie samych pracowników, ale także statystyki. Na podstawie danych z Głównego Urzędu Statystycznego firma Sedlak&Sedlak przygotowała raport dotyczący wynagrodzeń osób w wieku "50 plus". Przeciętna pensja opolskiego pięćdziesięciolatka należy do najniższych w kraju i wynosi 3369 zł brutto. Odrobinę mniej zarabiają tylko ich rówieśnicy z województw lubuskiego i podlaskiego (3,3 tys. zł). O ponad 1600 zł więcej mają za to mieszkańcy Mazowsza, a 1000 zł więcej Pomorzanie. Lepiej mają się także nasi sąsiedzi: w woj. śląskim przeciętna pensja wynosi 3600 zł, a dolnośląskim 3900 zł.

- Wynika to w dużej mierze z tego, że osoby wyżej wykwalifikowane i lepiej zarabiające w tej grupie wiekowej, np. lekarze czy prawnicy z naszego regionu, często pracują w sąsiednich województwach - tłumaczy prof. Romuald Jończy z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - I nie są uwzględniani przy obliczaniu opolskich statystyk.

Co ciekawe, przeciętna pensja liczona dla wszystkich Opolan, bez podziału na kategorie wiekowe, plasuje nas w środku stawki krajowej. Wynosi ona 3570 zł i jest o 500 zł wyższa niż w woj. podlaskim. Ale to też oznacza, że w Podlaskiem 50-latkowie zarabiają powyżej średniej w tym regionie!

Prof. Jończy wskazuje, że Opolszczyźnie jest dużo osób starszych, pracujących stale lub okresowo za granicą. Wśród nich tacy, którzy mogliby być relatywnie dobrze wynagradzani w naszym kraju, podnosząc średnią zarobków w tej grupie wiekowej.

Praktyka pokazuje jednak, że nie chcą pracować tutaj, bo choć - jak na opolskie warunki - mogliby zarobić przyzwoicie, to i tak dużo mniej, niż dostaną na zachodzie. Natomiast wielu z tych, którzy nie chcą lub nie mogą wyjechać, nie ma wyboru i podejmuje najgorzej płatne zajęcia, żeby cokolwiek zarobić.

W Unii Europejskiej pracownicy powyżej 50. roku życia zarabiają średnio o 13 procent więcej niż ich koledzy w wieku 25-49 lat oraz o 17 proc. więcej niż osoby w wieku 18-24 lat. W Polsce zarobki te są zbliżone, ale młodsi już za niedługo mogą przegonić starszych. Wciąż najlepiej zarabiają osoby w wieku powyżej 65. roku życia. Ale tylko nieco ponad 1,5 proc. ludzi w tym wieku jest aktywnych zawodowo.

Co miesiąc w opolskich pośredniakach rejestruje się 1,5 tysiąca osób po pięćdziesiątce. - Straciłem pracę, ponieważ szef uznał, że lepiej na moje miejsce przyjąć kogoś młodego - skarży się pracownik jednej z opolskich firm budowlanych.

- Ktoś zgodził się pracować ciężej i za jeszcze mniejsze pieniądze. Zostałem na lodzie, więc poszedłem na stróża za 1,1 tys. zł. Nie miałem innego wyjścia. Problem w tym, że z dnia na dzień moje dochody spadły o 600 zł. Najgorsze jednak, że nie widać perspektyw na przyszłość...

Szefowa opolskiej "Solidarności" Cecylia Gonet potwierdza, że pięćdziesięciolatkowie mają coraz więcej problemów na rynku pracy. - Wygryzają ich młodzi, którzy godzą się pracować za jeszcze mniejsze stawki - przyznaje.

Przewodnicząca "S" podkreśla, że nie wszędzie tak jest, choć nie zmienia to obrazu całości.

- W takich Azotach czy koksowni w Zdzieszowicach płace są w miarę dobre, ale w wielu innych firmach nawet najstarsi i doświadczeni pracownicy zarabiają średnio po dwa, a nie trzy tysiące, jak się mówi. Znam przypadki, gdzie ludzie ze stażem po 30 lat w hucie, przy piecu, dostają po 1,4 tys. zł.

Dziś aż 26 proc. bezrobotnych na Opolszczyźnie to ludzie z przedziału "50 plus". Wśród młodych ten odsetek wynosi 18,5 proc. We wrześniu br. w opolskich pośredniakach zarejestrowało się 1575 Opolan po pięćdziesiątce. W tym samym czasie pracę znalazło zaledwie 670 osób w tym wieku.