Chodzi o dwa gatunki storczyków: żłobika koralowego i kruszczyka drobnolistnego, pereł w koronie opolskiej flory, które na Opolszczyźnie byłyby uważane za wymarłe, gdyby nie stanowiska na terenie kopalni w Górażdżach.
- Rzecz w tym, że Górażdże się rozwijają, muszą eksploatować kolejne fragmenty górotworu. Jak obliczono, za 10, może 11 lat kopalnia dotrze do miejsca, w którym teraz znajdują się stanowiska tych gatunków. Dlatego już teraz myślimy, jak je ochronić, zwłaszcza że w tej sytuacji możemy znaleźć kompromis między ekologią a przemysłem. Tu jest inaczej niż np. w Dolinie Rospudy - mówi dr hab. Arkadiusz Nowak z Katedry Biomatematyki Uniwersytetu Opolskiego.
Opolskie storczyki to gatunki nie dość, że niezwykle rzadkie (w całej Polsce znanych jest tylko pięć stanowisk - red.) to jeszcze bardzo ciekawe pod względem biologicznym.
- Żyją w symbiozie z innymi gatunkami grzybów i roślin, od których pobierają substancje odżywcze. Są to różne rodzaje grzybów, m.in. trufle, ale też drzewa, w tym wypadku buki - dodaje botanik.
Dlatego nie można po prostu przenieść samego storczyka (w języku biologicznym ten proces nazywa się translokacją).
W pierwszej fazie eksperymentu naukowcy będą musieli zidentyfikować sieć powiązań międzygatunkowych storczyka, a następnie „przesadzić” go razem z otoczeniem. Takiego jak zaplanowany przez opolskich biologów eksperymentu jeszcze w Polsce nie przeprowadzano.
Jak przyrodnicy zamierzają to zrobić? Po pierwsze muszą znaleźć w najbliższej okolicy identyczny pod względem ekosystemowym teren. Potem za pomocą nowoczesnych technik genetycznych zidentyfikować te grzyby i drzewa, które pomagają storczykowi przetrwać.
Potem naukowcy muszą wybrać metodę translokacji storczyka. Pomysły są trzy. Pierwszy polega na wykopaniu dużej bryły ziemi z rosnącymi tam storczykami i dużym drzewem i przeniesieniu jej w wybrane miejsce, drugi sposób to „przenosiny”, ale bez drzewa, a trzecia - jak ją określili naukowcy - to „metoda sprytna”, zakładająca translokację storczyka z małymi okazami dopiero co wsianych buków.
- Po dwóch latach sprawdzamy, która z tych metod była najefektywniejsza, i tę wykorzystamy, przenosząc resztę populacji - mówi dr hab. Nowak.
Cały eksperyment finansują Górażdże, z którymi biolodzy współpracują od lat w sferze edukacyjno-promocyjnej i naukowo-konserwatorskiej.
Mało kto wie, ale w Polsce mamy około 30 gatunków roślin z rodziny storczykowatych. Rosną w lasach albo na łąkach. Wiele z nich zostało bezpowrotnie wytrzebionych przez ludzi, którzy zrywali je do bukietów.
Eksperyment będzie kosztował kilkaset tysięcy złotych. Ma ruszyć jeszcze w tym roku. Obecnie biolodzy starają się o odpowiednie pozwolenia w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?