- Nam dyżury zostały narzucone, to coś kuriozalnego, bo w naszym miasteczku nie ma szpitala, pogotowia ratunkowego ani przychodni, która pełni dyżury w nocy i dni wolne - mówi Anna Sandomierska, właścicielka apteki „Nasza” w Otmuchowie. - Dlatego w nocy po leki rzadko kto przychodzi. Tymczasem ja przez 7 nocy w miesiącu muszę spać z telefonem w łóżku, abym mogła się zerwać i iść do apteki, gdyby zjawił się tam ktoś z receptą. Życia prywatnego nie mam też w soboty i niedziele.
Tylko dzięki temu, że w Otmuchowe są cztery apteki, ich personel jakoś się wyrabia, gdyż dzieli się dyżurami. - Ja przez te trzy lata sprawdzałam, jak wygląda frekwencja - podkreśla Anna Sandomierska. - Zawsze jest mizerna. Na przykład przez ostatnie pół roku w soboty i niedziele przyszły po leki dwie lub trzy osoby, a w nocy nie zjawiła się żadna.
Niedawno Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, który choć dotyczy tylko Sieradza, to zaniepokoił także aptekarzy z Opolszczyzny. Otóż NSA zawyrokował, iż wszystkie apteki i punkty apteczne w powiecie sieradzkim muszą pełnić całodobowe dyżury. Daje to także zielone światło wszystkim powiatom, które wcześniej różnie do tego podchodziły.
- Poszczególnym radnym łatwo jest decydować o tym, że jakaś apteka musi dyżurować, nie bacząc na to, że niesie to za sobą wysokie koszty - komentuje Marek Tomków, właściciel apteki „Na zdrowie” w Oleśnie. - Farmaceucie trzeba przecież za nocny dyżur dodatkowo zapłacić, od 100 do 200 zł. Jeśli jest to mała apteka, a klientów w nocy będzie jak na lekarstwo, to ona po kilku miesiącach zbankrutuje.
W Oleśnie jest kilkanaście aptek. Każda z nich dyżuruje przez tydzień, więc odbywa się to bezboleśnie. - Ale należy zapytać o sens tych dyżurów - dodaje Marek Tomków. - Może 5 procent ludzi, którzy przychodzą, kupuje leki na receptę. Pozostali przychodzą po prezerwatywy lub kubki na mocz, w które np. młodzież zaopatruje się, idąc na imprezy, by później pić z nich alkohol. Młodzi ludzie kupują też szczoteczki, aby po imprezie umyć zęby, żeby rodzice nic nie poczuli
Maciej Zaklika, farmaceuta z sieci aptek „Na dobre i na złe”: - Obok naszej całodobowej apteki w Opolu działa nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Dlatego obecność apteki czynnej też w nocy jest w tym miejscu uzasadniona. Choć bywają sytuacje, że ktoś przychodzi tylko po to, by kupić... grzebień. Pamiętam też mężczyznę, który wrócił w nocy z delegacji i postanowił kupić żonie w prezencie krem. Długo wybierał. Dwa lata temu mieliśmy jednak problem w Ozimku. Są tam 3 apteki i radni chcieli, żebyśmy podzielili się dyżurami. Po roku okazało się, że dyżury przyniosły nam łącznie 1700 zł zysku. Ale nie tylko o to chodzi. Otóż mieszkańcy Ozimka, korzystając z nocnej opieki w Opolu, od razu tam wykupywali leki, a nie w Ozimku. W końcu radni zgodzili się, żeby jedna apteka pełniła codziennie nocny dyżur na cały powiat opolski. I to wystarcza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?