Opolscy lekarze przeprowadzili nowatorską operację tarczycy

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Wczoraj w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu odbyły się trzy nowatorskie operacje tarczycy. Użyto w nich urządzenia, które minimalizuje prawie do zera groźbę utraty głosu przez pacjenta.

Kłopoty z głosem - trwałe lub czasowe - to najgroźniejsze z powikłań przy usuwaniu wola tarczycy. Dotyczą one wprawdzie tylko kilku procent pacjentów, ale są brzemienne w skutkach. W łagodnych przypadkach pacjentom zmienia się siła czy barwa głosu, szepczą lub mają chrypkę. W najgorszych - operowani mogą nawet stracić głos.

- Neuromonitor, który wykorzystaliśmy przy wczorajszych zabiegach, poprawia bezpieczeństwo pacjentów i komfort pracy lekarza - mówi dr nauk med. Janusz Pichurski, ordynator oddziału chirurgii ogólnej Szpitala Wojewódzkiego i konsultant wojewódzki ds. chirurgii ogólnej. Wczoraj operował on dwóch z trzech pacjentów.

- Dzięki sondzie podłączonej do monitora, którą manipuluje chirurg, lokalizujemy nerw krtaniowy i ustalamy jego przebieg - wyjaśnia dr Pichurski. - Pozwala to uniknąć uszkodzenia podczas operacji. Operując bez tego urządzenia lekarz zawsze z duszą na ramieniu czeka, aż pacjent się wybudzi i będzie wiadomo, co się dzieje z jego głosem.

Neuromonitor zapamiętuje też dane z zabiegu operacyjnego i przechowuje je w swojej pamięci jako raport. - Można go potem wydrukować w razie potrzeby i prześledzić prawidłowość przeprowadzenia zabiegu - wyjaśnia dr Pichurski.

Dwie kobiety i mężczyzna, których zoperowano wczoraj, to Opolanie, mają od 50 do 70 lat. Zabiegi trwały w sumie kilka godzin. Wszystkie zakończyły się sukcesem.

Na schorzenie tarczycy cierpi bardzo wielu Polaków w różnym wieku. Nie wszystkie przypadki trzeba jednak operować. Zabieg jest wskazany, jeśli wole uciska tchawicę, wykrywa się w nim wiele guzków, guzki wykazują właściwości nowotworów złośliwych albo mamy do czynienia z nadczynnością tarczycy, w której nieskuteczne jest leczenie farmakologiczne i izotopowe. Operacja jest też konieczna, gdy wole znajduje się za mostkiem lub w śródpiersiu.
Co roku operacji tarczycy poddaje się około 20 tysięcy Polaków. Na Opolszczyźnie wykonuje się ponad trzysta takich zabiegów. - Najwięcej, bo około 140 właśnie w opolskim Szpitalu Wojewódzkim - mówi dr Janusz Pichurski. - Mamy tu również pododdział endokrynologiczny i wojewódzką poradnię w tej dziedzinie.

Dlatego szpital zastanawia się nad zakupem użytego wczoraj neuromonitora, który lekarze otrzymali do przetestowania. - Rozważamy taką możliwość i myślę, że jest spora szansa, byśmy takie urządzenie mieli - mówi Renata Ruman-Dzido, dyrektor szpitala. - Tym bardziej, że mamy specjalistów, którzy je obsługują. Plany są - o tym czy bliższe, czy dalsze - zadecyduje sytuacja finansowa.

Neuromonitor kosztuje 80 tys. zł. Taki sprzęt kilkanaście lat temu zaczęli stosować Amerykanie. W Europie jest wykorzystywany od kilku lat, w Polsce od niedawna. Neuromonitora nie ma żaden opolski szpital.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska